poniedziałek, 21 lutego 2011

Warunki hodowli królików

Warunki hodowli królików.

Autorem artykułu jest Leszek Gacek



Mikroklimat pomieszczeń hodowlanych dla królików
Warunki mikroklimatyczne w pomieszczeniach hodowlanych dla królików
Leszek Antoni Gacek
Nowoczesne, towarowe metody produkcji królików wymagają określonych warunków mikroklimatycznych, które pozwolą na uzyskanie rentownych wskaźników użytkowości rozpłodowej i tucznej. Głównymi czynnikami kształtującymi mikroklimat są: temperatura, wilgotność, światło oraz zawartość w powietrzu szkodliwych składników.
Temperatura.
Króliki należą do zwierząt o ograniczonej termoregulacji, dlatego tak ważne jest zapewnienie im właściwej temperatury otoczenia. Są one szczególnie wrażliwe na wysokie temperatury, ponieważ nie pocą się, a nadmiar ciepła tracą prze zwiększenie częstotliwości oddychania. Króliki, kiedy jest wysoka temperatura, tracą apetyt, nie przyrastają, a nawet chudną. Przegrzanie królików w czasie transportu w upalny dzień może być powodem ich padnięć. Szczególnie niepożądane są zbyt wysokie temperatury (powyżej 25° C), w których prowadzi się intensywny tucz. Duża obsada zwierząt w pomieszczeniu powoduje wzrost wilgotności i temperatury otoczenia, wzrastają zagrożenia chorobowe, rozwijają się choroby skórne, zmniejszają przyrosty i pogarszają wyniki tuczu. Optymalna temperatura w pomieszczeniach, w których prowadzony jest tucz młodych, powinna wynosić 14-18° C, w zależności od wieku królików. Przy odsądzeniu królików w 28 dniu wskazane jest utrzymanie przez okres 10 dni temperatury około 18° C. Dla nieco starszych królików wystarczy temperatura obniżona około 14° C. Nie należy dopuszczać do spadków temperatury poniżej 10o C ponieważ następuje w niej znaczne spowolnienie tempa przyrostu. Temperatura w pomieszczeniu dla samic stada produkcyjnego powinna utrzymywać się w granicach 16-20°C. Wynika to z konieczności ochrony noworodków przed przeziębieniem. Temperatura w pomieszczeniach, zarówno dla stada podstawowego jak i tuczonej młodzieży, powinna być stała, bez wahań dobowych i sezonowych. Utrzymywanie stałych temperatur w króliczarni wymaga stosowania urządzeń grzewczych. W warunkach krajowych najbardziej rozpowszechniony wydaje się być system centralnego ogrzewania. Coraz częściej spotyka się w kraju jednak system ogrzewania w postaci nadmuchu ciepłego powietrza. W tym celu w budynku umieszcza się perforowany rękaw foliowy lub metalowy pod stropem wzdłuż całego pomieszczenia. Wentylator tłoczy do rękawa ciele powietrze, które wydostaje się z niego przez otwory umieszczone z dołu i z boków. Otwory rozmieszczone są w różnych odległościach, na początku (bliżej wentylatora) są rzadkie, a zagęszczone w części końcowej rękawa. Średnica rękawów wynosi od 45 do 60 cm, w zależności od długości pomieszczenia. W okresie letnim rękaw ten może służyć jako urządzenie wentylacyjne do obniżenia temperatury w budynku.
Światło.
Światło jest ważnym czynnikiem wpływającym na użytkowość rozpłodową królików oraz na wyniki tuczu. Rozróżniamy oświetlenie: naturalne, sztuczne i kombinowane. W budynkach dla stada podstawowego w tzw. sektorze rozpłodu powinny być okna, a więc jest tam oświetlenie naturalne, które powinno być uzupełniane w okresie jesieni, zimy i wiosny oświetleniem sztucznym. W budynkach ferm towarowych nie ma okien, musi być więc sztuczne oświetlenie. Najlepsze wyniki uzyskuje się stosując tzw. świetlówki, dające niebieski i żółty kolor światła, zbliżonego do światła dziennego. Przy oświetleniu budynków produkcyjnych istotny wpływ ma długość dnia świetlnego, a także natężenie światła. W literaturze podaje się różne wartości dla długości dnia świetlnego, jak i natężenia światła. Najkorzystniejsze efekty w tuczu młodych królików uzyskuje się stosując długość dnia świetlnego 12-14 godzin na dobę, przy natężeniu światła 25 luksów. Dla stada reprodukcyjnego długość dnia świetlnego powinna wynosić 14-16 godzin na dobę, a natężenie światła 50 luksów.
Wentylacja.
Wentylacja reguluje wilgotność w króliczarni, usuwa zużyte powietrze z zawartymi w nim szkodliwymi gazami i doprowadza świeże powietrze. Może być naturalna lub mechaniczna. Wentylacja naturalna działa przy odpowiedniej różnicy temperatur i ciśnień na zewnątrz i wewnątrz budynku. Sprawność jej zależy głównie od ilości ciepła wytworzonego przez znajdujące się w pomieszczeniu zwierzęta. W najniższych temperaturach zewnętrznych wentylacja działa na zasadach grawitacji, czyli różnicy masy ciepłego, lekkiego powietrza i ciężkiego zimnego. Wymiana powietrza odbywa się przez odpowiednio otwarte kanały wyciągowe i otwory nawiewne. Wiatr, poruszający wywietrzniki, dodatkowo zwiększa wydajność kanałów wyciągowych. W wyższych temperaturach zewnętrznych wentylacja odbywa się przy pełnym przelocie kanałów wyciągowych i otworów nawiewnych, z ewentualnym dodatkowym otwieraniem okien. Natomiast kiedy temperatury są wysokie, obok otwartej wentylacji przewodowej, konieczne jest otwieranie wszystkich okien, a nawet drzwi. Wymiana powietrza odbywa się wtedy na zasadzie różnicy ciśnień powietrza wewnętrznego o wysokiej zawartości pary wodnej i suchego powietrza zewnętrznego. Wentylacja wymuszona (mechaniczna) polega na wymianie powietrza w budynku za pomocą wentylatorów napędzanych silnikami elektrycznymi. Wentylację mechaniczną stosuje się wyłącznie w dużych pomieszczeniach. Jest ona bardzo kosztowna i musi być sterowana automatycznie przez odpowiednie czujniki-termostaty. Nadmiar pary wodnej i szkodliwych gazów usuwa się przez system wentylacji. Urządzenia wentylacyjne muszą być tak skonstruowane, aby szybkość przepływu powietrza wynosiła od 0,20 m/s do 0,25 m/s. Większa szybkość powietrza powoduje przeciągi i może doprowadzić do przeziębień u królików. A oto wskaźniki techniczne decydujące o właściwej wentylacji pomieszczenia w zależności od pory roku:
• wentylacja zimą 0,5-0,6 m3/! kg masy ciała/h; latem: 2,5-4 m3/! kg masy ciała/h;
• wymiana powietrza 0,8 m3 (zimą) do 6 m3 (latem) /l h;
• szybkość przepływu powietrza 0,1 m/s zimą; 0,4 m/s latem;
• odległość zwierząt od wlotu powietrza min. 1,5 m, zalecane od 1,8 do 3,0 m.

---

Leszek Antoni Gacek,
Zakład Doświadczalny Instytutu Zootechniki Chorzelów Sp. z o.o.
www.sima.of.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

środa, 16 lutego 2011

Pochodzenie królików hodowlanych

Pochodzenie króliów hodowlanych

Autorem artykułu jest Leszek Gacek



Artykuł zawiera informację o historii udomowienia królików i wprowadzeniu tego gatunku do gospodarstwa rolnego człowieka. Dane zawierają informacje począwszy od starożytnego Rzymu.
Pochodzenie królików hodowlanych.
Z wszystkich gatunków zwierząt gospodarskich tylko królik, jako przedstawiciel rządu gryzoni, ma znaczenie gospodarcze i jest użytkowany jako zwierzę laboratoryjne oraz zwierzę dostarczające mięsa, skór i wełny. Coraz częściej znajduje również miejsce w domach jako zwierzę pokojowe, utrzymywane dla towarzystwa.
Króliki zalicza się do rodziny Leporidae i pomimo, że wykazują zewnętrzne podobieństwo do zajęcy są genetycznie dość od nich odległe. Różnice występują również w sposobie zachowania, o ile króliki są zwierzętami kopiącymi nory i spędzają w nich znaczną cześć dnia o tyle zające w ogóle nie wykazują zdolności kopania nor ani nie wykazują nimi zainteresowania. Nie udało się również wyhodować krzyżówki między królikiem i zającem.
Pierwsze wzmianki o wykorzystaniu królików znajdujemy u Konfucjusza w VI w. p. e. W okresie tym na terenie Chin prowadzono już regulowany rozród królików w specjalnych zagrodach i były one używane jako źródło cennego mięsa jak również składane bogom na ofiarę. Na terenie Europy królik pojawił się najprawdopodobniej w drugim tysiącleciu p. n . e. i już jako zwierzę udomowione od tego czasu rozpoczął swoją ekspansję począwszy od Hiszpanii. Nie ma jednoznacznych dowodów na to skąd wzięły się króliki na Półwyspie Iberyjskim. Mogły tam trafić z Liberyjczykami z Afryki jak również pozostać jako rdzenna fauna Europy po ostatnim zlodowaceniu, które oszczędziło południową część Półwyspu Iberyjskiego. Za tym drugim poglądem mogą przemawiać szczątki kopalne z przed okresu ostatniego zlodowacenia i wskazujące na zasięg występowania obejmujący południowo wschodnią część Europy. Po ustąpieniu zlodowacenia króliki ponownie zasiedliły całą Hiszpanię i południowo zachodnią Francję tworząc szereg odmian geograficznych o różnej wielkości ciała i odmiennym umaszczeniu. Zawsze jednak był to jeden gatunek – królik - Oryctolagus cuniculus.
W rozprzestrzenianiu królików dużą rolę odegrał człowiek, prowadząc mniej lub bardziej przemyślana hodowlę. Pierwsze wzmianki pochodzą od Fenicjan z roku 1 100 p.n.e. którzy nadali Hiszpanii obecną jej nazwę, która w dość dowolnym tłumaczeniu oznacza „Ziemię królików”. Feniccy żeglarze, z Tyru i Sydonu, przypływający w końcu drugiego tysiąclecia p.n.e. do brzegów Hiszpanii zauważyli, że ziemi tego kraju cała pokryta jest norami i kopcami będącymi wynikiem działalności puszystych zwierzątek podobnych do zwierząt występujących w ich ojczyźnie czyli do góralków – shephan. Z tego powodu nazwali ziemie Półwyspu Iberyjskiego – ishephanim , co oznacza ziemia góralków. Nazwa ta została później skrócona do Hiszpania. Fenicjanie, zajęci w głównej mierze handlem, nie zwracali uwagi na te dzikie króliki i nie zajmowali się ich udomowieniem. Istnieje jednak pogląd, że króliki mogły być wykorzystywane jako zapas mięsa na statkach i poprzez fenickich kolonistów z Utyki i Kartaginy zasiedliły ziemie współczesnej Algierii i Maroka. Pierwszy półwolny chów królików jest dziełem Rzymianina – Warrona. Rzymianie cenili zarówno mięso królicze jak i ich futra. Hedonistyczny stosunek do życia patrycjuszy zaowocował bardzo dziwnymi, z naszego punktu widzenia, przepisami kulinarnymi. Wielką popularnością cieszyły się potrawy z noworodków króliczych a w późniejszym czasie z embrionów, zwanych laurices. Warron wprowadził króliki do tzw. leporariów w miejsce zajęcy. Leporaria stanowiły coś w rodzaju ogrodzonych pastwisk dla zajęcy skąd łatwo były odławiane dla celów konsumpcyjnych. Zające w takich warunkach jednak się nie rozmnażały i należało od czasu do czasu uzupełniać ich liczbę zwierzętami pochodzącymi z dość kłopotliwych odłowów w naturalnym środowisku. Wprowadzone do leporariów króliki rozmnażały się w niewoli i stanowiły niewyczerpalny zapas mięsa, a zagrody zaczęto z czasem nazywać cunicularia. Zagrody dla królików różniły się od zagród dla zajęcy tym, ze ogrodzenie musiało być głęboko wkopane w ziemie z powodu podkopywania się zwierząt i ich masowych ucieczek. Tak utrzymywanych królików nie można jednak nazwać w pełni udomowionymi, ponieważ nie prowadzono w cuniculariach planowej pracy hodowlanej ani selekcji w kierunku poszczególnych cech użytkowych.
Zgodnie z regułą Nachtsheima selekcja w takim chowie faworyzuje zwierzęta z cechami dzikimi, eliminując (poprzez odłów) zwierzęta o cechach spokojnych i ufnych w stosunku do człowieka. W taki sposób, w tak zwanych „ogrodach króliczych”, króliki przetrzymywane były aż do mniej więcej XIV wieku na terenie Francji a w Anglii i Niemczech aż do wieku XVII. Przez cały ten czas były one źródłem zasilania środowiska naturalnego przez króliki uciekające i tworzące dzikie populacje lub je uzupełniające. Zasiedlanie różnych części Europy przez dzikie króliki datuje się od XII wieku a najpóźniej zaobserwowano je w Niemczech w XV wieku. Działo się to najprawdopodobniej za sprawą hodowli przyklasztornych, które to przodowały w procesie domestykacji królików. Wynikało to z faktu, że płody królików były uznawane za coś pośredniego między jajkiem a rybą i mogły one być spożywane nawet w okresie wielkiego postu, czego zabronił dopiero papież Grzegorz z Tours.
Prowadzona przez mnichów praca selekcyjna doprowadziła do powstania ras królików o zróżnicowanej barwie futra oraz różnej wielkości. Tak powstałe rasy znacznie różnią się od królików dzikich. Prace prowadzone przez Darwina, nad jego teorią ewolucji, w znacznej mierze opierały się właśnie na porównaniu królików dzikich z udomowionymi. Po dokonaniu analizy porównawczej wykazał on szereg istotnych zmian, jakim ulegał królik w trakcie udomowienia. Następowało zwiększenie wymiarów ciała, wydłużanie małżowin usznych, zmiana struktury i barwy okrywy włosowej oraz zwiększanie mięsności przy jednoczesnym ograniczaniu masy ciała kośćca. Darwin skupił się na porównaniu masy i długości ciała, a także pojemności puszki mózgowej królików dzikich i hodowlanych. Okazało się, że ciężar dzikich królików ma się do ciężaru królików hodowlanych jak 1 : 2,17 stosunek długości ciała wynosi 1 : 1,41 a pojemność puszki mózgowej – 1 : 1,15. Ze stosunków tych wynika, że pojemność puszki mózgowej a co za tym idzie i wielkość mózgu, zwiększała się w toku domestykacji mniej niż wymiary ciała.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

niedziela, 13 lutego 2011

Wartości odżywcze mięsa króliczego

Wartości odżywcze mięsa kóliczego

Autorem artykułu jest Leszek Gacek



Porównanie składu mięsa króliczego ze składem mięsa innych gatunków zwierząt.
Wartości odżywcze mięsa króliczego.
Leszek Antoni Gacek
www.sima.of.pl
W naszych przyzwyczajeniach kulinarnych istnieje szereg potraw i produktów, które nie cieszą się zbytnią popularnością, pomimo, że w innych kulturach zajmują eksponowane miejsca na stołach. Braku szerszego zainteresowania mięsem kozim, baranim czy króliczym należy upatrywać w waszych przyzwyczajeniach i upodobaniach. Dla wielu osób koza czy królik nadal są symbolem biedy a mięso tych zwierząt uważa się za mało wartościowe. Można się również spotkać z pewnymi uprzedzeniami natury sanitarnej i higienicznej, co oczywiście nie znajduje żadnego merytorycznego uzasadnienia. Zupełnie miedzy bajki należy włożyć przeświadczenie niektórych ludzi, jakoby króliki krzyżowały się ze szczurami. Pomińmy jednak milczeniem te wszystkie uprzedzenia i przyjrzyjmy się bliżej samemu mięsu króliczemu. Posiada ono rzeszę swoich zdeklarowanych zwolenników i jest albo kupowane w sklepach albo pozyskiwane z własnych hodowli przydomowych.
Wielkość produkcji jest nierozerwalnie połączona ze spożyciem mięsa króliczego, jako czynnikiem determinującym popyt. Spożycie mięsa króliczego w Polsce jest jednym z najniższych w Europie i wynosi 0,4 kg na osobę rocznie. Największe spożycie zanotowano we Włoszech – 5,3 kg, następnie we Francji i Hiszpanii, gdzie wartość ta sięga 3,0 kg, a Belgia i Portugalia mieści się w przedziale 2,0 – 2,5 kg rocznie. W Polsce dane te mogą być zaniżone ze względu na trudności w obliczeniu ogólnej konsumpcji – króliki są hodowane na własne potrzeby gospodarstw i pozostają poza wszelką ewidencją. Nie można jednak ukryć faktu, że eksport mięsa króliczego z polskich ubojni rośnie i w 2003r. wyniósł 78% ogólnej sprzedaży. W celu rozpowszechnienia mięsa króliczego wśród konsumentów zamieszczono w niniejszym rozdziale uwagi na temat wartości odżywczych tego mięsa oraz porównano je z innymi, bardziej popularnymi mięsami (tabela 1).
Mięso królicze zaliczane jest do mięs białych, łatwo strawnych, soczystych i delikatnych. Jego konsystencja jest drobnoziarnista. Króliki dostarczają bardzo wartościowego mięsa o dużej zawartości białka – powyżej 20%, a niskiej zawartości tłuszczu (3-5%). Poza tym jest to mięso bogate w składniki mineralne (sole żelaza, wapń i fosfor), witaminy (zwłaszcza grupy B) i mikroelementy (miedź, kobalt i cynk). Dodatkowym bardzo ważnym walorem mięsa króliczego jest wysoka przyswajalność jego białka przez organizm człowieka – około 90%, podczas gdy np. mięsa wołowego, tylko 60%. Tłuszcz jest biały i miękki, odkładany głównie koło nerek, żołądka, także za łopatkami. Skład chemiczny tego tłuszczu pozwala na zaliczenie go do związków lekkostrawnych, o wysokiej wartości odżywczej. Warto również zaznaczyć niską zawartość cholesterolu w mięsie króliczym, która według polskich i amerykańskich badań, jest niższa niż u popularnych u nas mięs czerwonych, a nawet mięsa drobiowego; z tego właśnie powodu nadaje się ono dla osób zagrożonych schorzeniami układu krążenia.
Poniżej porównano mięso królicze z wołowiną, baraniną, wieprzowiną półtłustą, cielęciną i mięsem kurzym, pod względem zawartości składników pokarmowych w poszczególnych rodzajach mięs (tabela 1).

Tabela 1. Porównanie zawartości składników pokarmowych w mięsie króliczym
z mięsami innych gatunków zwierząt

Rodzaj
mięsa Woda (%) Białko (%) Tłuszcz (%) Składniki mineralne (%) Wartość energetyczna 100 g mięsa (KJ) Zawartość cholesterolu w 100 g mięsa (mg)
Wołowina 68,5 15,0 4,5 0,85 584,7 37-48
Baranina 55,1 12,1 11,5 0,90 655,1 78
Wieprzowina
półtłusta 51,1 15,3 13,9 0,75 784,9 66-72
Cielęcina 77,8 20,0 1,0 1,20 382,4 38-83
Mięso kurze 76,2 19,7 1,4 1,37 415,9 75-108
Mięso królicze 69,3 20,4 4,0 1,39 638,8 35

Mięso królicze charakteryzuje się największą zawartością białka (20,4%) oraz największą zawartością składników mineralnych (1,39%). Białko to, jak już wcześniej zaznaczono, jest łatwo przyswajalne przez organizm człowieka – w 90 procentach. Pod tym względem mięso królicze wypada bardzo korzystnie w porównaniu z wołowiną, która zawiera 15% białka, które jest przyswajalne tylko w 60 %. W porównaniu wykazano również, że ma najniższą zawartość cholesterolu, na co kładzie się obecnie duży nacisk. Ogólnie wyciągnięto wniosek, że pod względem zawartości składników pokarmowych mięso królicze jest porównywalne z cielęciną i mięsem kurzym. Wołowinę, baraninę i wieprzowinę półtłustą zaliczyć można do drugiej grupy podobnej pod względem zawartości składników pokarmowych. Są to jednak mięsa czerwone, natomiast mięso królicze i kurze zaliczamy do mięs białych, za wyjątkiem cielęciny, która też jest klasyfikowana jako mięso czerwone. W zestawieniu nie uwzględniono ryb.
W przypadku promocji mięsa króliczego nie trzeba stosować nie zawsze zgodnych z prawdą, ale chwytliwych, haseł. Jest ono rzeczywiście smaczne i zdrowe.
Omówione walory mięsa króliczego zdecydowanie przemawiają za rozpowszechnieniem konsumpcji tego mięsa w Polsce, co stało się już w krajach Unii Europejskiej. Wzrost konsumpcji będzie związany ze zmianą tradycji żywieniowych Polaków i ich otwartością na nowe sposoby żywienia.

---

Leszek Antoni Gacek,
Zakład Doświadczalny Instytutu Zootechniki Chorzelów Sp. z o.o.
www.sima.of.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Zaburzenia pracy przewodu pokarmowego królika

Zaburzenia pracy przewodu pokarmowego królika

Autorem artykułu jest Leszek Gacek



przyczyny powstawania biegunek i niestrawności u królika w warunkach chowu przemysłowego.
Zaburzenia pracy przewodu pokarmowego królików.
Leszek Antoni Gacek
Najczęściej spotykanymi niedomaganiami królików są zaburzenia pracy układu pokarmowego. Schorzenie te są przyczyną największych strat w hodowli, poprzez swoją uciążliwość i uporczywość w występowaniu. Bez względu na ilość posiadanych zwierząt w hodowli od czasu do czasu znajdujemy królika martwego. Nie ma najczęściej reguły jakie zwierzęta padają, duże czy małe. Upadki dotykają zarówno sztuk młodych jak i dorosłych. Ze względu na zazwyczaj większy stan królików młodych wydaje nam się, że pada ich więcej. Warto jednak ewidencjonować ilość królików padłych, nie w liczbach bezwzględnych, lecz w procentach ogólnej liczby zwierząt dorosłych albo młodych. Pozwoli nam to na bardziej precyzyjne określenie przyczyny występujących padnięć.
Prowadząc dokładne zapiski, dotyczące zdarzeń mających miejsce na fermie, a w tym ilości upadków i aktualnego stanu zwierząt, możemy porównać czy występujące upadki są na takim samym poziomie czy też uległy zwiększeniu. Ma to znacznie zwłaszcza w poszczególnych okresach roku. Jeżeli się na przykład okaże, że zawsze w maju mieliśmy upadki królików młodych, w pierwszym tygodniu po odsadzeniu na poziomie powiedzmy 5 %, a w tym roku wzrosły one do 20 %, przy niezmienionych parametrach hodowli, wszystkich innych oprócz zastosowanej farby do malowania ścian, to z dużą dozą prawdopodobieństwa będzie można stwierdzić, że to właśnie ta farba zaszkodziła królikom. Jest to oczywiście tylko przykład, niemniej oparty na bardo podobnym przypadku zaistniałym w rzeczywistości. Nie byłoby możliwe do określenia, co spowodowało wzrost upadków akurat w takim wieku gdyby nie precyzyjnie prowadzone notatki.
Zła praca przewodu pokarmowego może się objawiać biegunkami, wzdęciami, brakiem apetytu i ogólnym osłabieniem organizmu. Króliki często są osowiałe, trzymają spuszczoną na dół głowę i zgrzytają zębami. W niektórych publikacjach zgrzytanie zębami przedstawiane jest jako objaw bólu. Nie jestem do końca przekonany o takiej interpretacji zjawiska. Pracując w hodowli wielkostadnej, nieraz miałem wątpliwą przyjemność obserwować króliki z poważnymi urazami mechanicznymi i nigdy królik, który cierpiał potworne męki, nie zgrzytał zębami.
Przyczyną wystąpienia biegunek może być zarówno niewłaściwa jakość paszy jak i wody. Stosując paszę o sprawdzonym składzie i z wiarygodnego źródła minimalizujemy ryzyko zatrucia toksynami jak również możliwość braku zbilansowania dawki pokarmowej. U królików bardzo ważną rolę w procesie trawienia odgrywają bakterie zasiedlające przewód pokarmowy, a zwłaszcza jelito ślepe. Bakterie te są odpowiedzialne za prawidłowy przebieg zachodzących w jelitach procesów trawiennych, a ich kondycja i skład gatunkowy jest indywidualną cechą każdego królika i wynika ze stworzonych mu przez hodowcę warunków bytowych. Stabilność składu flory bakteryjnej związana jest zarówno z kwasowością przewodu pokarmowego (z jego pH) jak i z wzajemnego stosunku białka, włókna i energii, zawartych w dostarczanej dawce pokarmowej. Nie należy upatrywać przyczyny wystąpienia biegunek od razu w jakimś czynniku chorobotwórczym. Najpierw należy wykluczyć przyczyny natury żywieniowej i środowiskowej (np. brak dostatecznej higieny, możliwość zatruć pozapokarmowych itp.) a także nadmierny stres zwierząt. Dopiero po wykluczeniu możliwości wystąpienia zmian w składzie paszy czy wody oraz wykluczeniu innych czynników, możemy zacząć się zastanawiać nad możliwością wystąpienia infekcji bakteryjnej (najczęściej są to pałeczki coli), inwazji pasożytów (kokcydioza) czy mało prawdopodobnej infekcji wirusowej (rotawirusy).
Z moich doświadczeń związanych z hodowlą królików najczęstszymi przyczynami upadków, którym towarzyszą biegunki, oprócz błędów żywieniowych, jest właśnie kokcydioza. Jeżeli króliki żywione są wyłącznie paszami granulowanymi to należy przestrzegać zalecanego i opracowanego przez producenta programu profilaktycznego. Jeżeli stosujemy żywienie mieszane, polegające na stosowaniu zarówno pasz gospodarskich jak i granulatu to stosowany granulat powinien zawsze w swoim składzie zawierać środek kokcydiostatyczny. Nie ma potrzeby stosowania kokcydiostatyku przez cały okres życia zwierzą, jest to nawet w końcowym okresie tuczu zabronione przepisami weterynaryjnymi. Zastosowanie kokcydiostatyka powinno być świadomym wyborem, dokonanym na podstawie obserwacji zwierząt. Jeżeli stwierdzamy występowanie w klatkach lub na ściółce odchodów o galaretowatej konsystencji lub też w trakcie uboju zauważamy przekrwienia jelita cienkiego i wypełnienie go gazami bądź białe guzki na wątrobie, jest to właściwy czas na zastosowanie kokcydiostatyka.
Hodowca powinien znać wielkość upadków występujących „normalnie” w jego hodowli. Nie da się hodować królików tak by upadki nigdy nie występowały. Wynika to z prostej statystyki i praktyki hodowlanej. Należy jednak te upadki minimalizować w każdy dostępny sposób (oczywiście uzasadniony ekonomicznie). W przypadku wzrostu ilości upadków, związanych z zaburzeniami pracy układu pokarmowego, należy oczywiście skonsultować się z lekarzem weterynarii, znającym się na tym gatunku zwierząt. Zawsze należy jak najszybciej doprowadzić do ustalenia przyczyny wystąpienia biegunek. Doraźnie należy zapewnić zwierzętom dostęp do wody o jak najlepszych parametrach (woda pitna dla ludzi, nie przegotowana) oraz niezwłocznie odstawić pokarmy objętościowe mokre takie jak zielonki, kiszonki i okopowe. Jeżeli mamy możliwość to dobrze jest królikom podawać do jedzenia wyłącznie granulat i to z kokcydiostatykiem. Jest to pasza zbilansowana i nie powinna wpływać na dalsze rozregulowywanie przewodu pokarmowego. Jeżeli króliki przez cały czas otrzymywały paszę granulowaną i pomimo to doszło do wystąpienia biegunek należy niezwłocznie wstrzymać podawanie tego granulatu i zastąpić go granulatem z innej firmy. W ostateczności można podawać śrutę pszenną lub jęczmienną oraz bardzo dobrej jakości siano. Pod kontrolą lekarza można zacząć stosować zalecane leki. Proszę jednak zawsze pamiętać o określeniu przyczyny wystąpienia biegunek. Nie można dopuścić do leczenia „na ślepo” przez dłuższy okres czasu. Na pewno pierwsze podawane preparaty będą zapobiegały objawom, ale wszystkie następne muszą już likwidować skutek. W myśl powyższych uwag należy wprowadzać do żywienia królików pokarmy i granulaty zawsze w sposób powolny i w niewielkich ilościach. Nowo zakupiony granulat, nawet od tej samej firmy co kupujemy zawsze, należy najpierw podać niewielkiej liczbie zwierząt. Dopiero jak się przekonamy, że zwierzęta chętnie go jedzą i nie występują po nim niepokojące objawy możemy podać go dla całego stada. Zasada ta dotyczy oczywiście wszystkich rodzajów pasz, Ne tylko granulatów, ale i siana, zboża i wszystkich innych. Mogą się zdarzyć przypadki, że nawet własne siano, lecz przechowywane w różnych warunkach, stanie się z czasem toksyczne dla zwierząt ze wzglądu na zawartość mykotoksyn.
Jak więc prawidłowo zdiagnozować przyczyny biegunek i wzdęć, a w konsekwencji przyczyny upadków? Po pierwsze do jakichkolwiek oględzin należy przeznaczyć padłe zwierzęta jak najpóźniej, tzn. zwierzęta jeszcze ciepłe i bez stężenia pośmiertnego. Oczywiście optymalnym rozwiązaniem byłoby jak by sekcję zwłok wykonywał lekarz weterynarii, znający się na królikach. Nie zawsze mamy jednak możliwość powiadomienia lekarza i nie zawsze zna się on na królikach. Jeżeli jednak sami prawidłowo wykonamy sekcję, zapiszemy wszystkie spostrzeżenia i przekażemy je lekarzowi, łatwiej będzie dojść przyczyny upadku.
Rozpoczynamy zawsze od ułożenia królika na grzbiecie i rozchyleniu wszystkich czterech łap na boki. Następnie staramy się odciąć jak największy płat skóry z okolic brzucha, klatki piersiowej, szyi i podgardla. Bardzo dobrze jest posługiwać się ostrymi nożyczkami o lekko odgiętych ostrzach. Po odsłonięciu podskórnej tkanki mięśniowej sprawdzamy czy nie ma mechanicznych uszkodzeń powłok ciała, krwawych wybroczyn i zsinień. Po rozcięciu warstwy mięśni ukarzą się jelita a po rozcięciu klatki piersiowej i okolic przełyku oraz jamy gębowej pozostałe narządy wewnętrzne. Bardzo delikatnie staramy się wszystkie te narządy wyjąć i ułożyć obok badanego królika. Dobrze jest skorzystać z dowolnego podręcznika o królikach, zawierającego rysunki narządów wewnętrznych, aby w miarę dokładnie ustalić „co jest co”. Po pierwsze sprawdzamy. Idąc nijako od góry, czy w obrębie jamy gębowej nie ma uszkodzeń mechanicznych, czy nie są wbite w wewnętrzne strony policzków, języka i podniebienia jakiś ciała obce, jak również czy nie są przerośnięte zęby. W obrębie przełyku należy szukać tkwiących tam ewentualnie ciał obcych, krwawych wybroczyn czy pęknięć ściany przełyku. Ewentualnych pęknięć poszukujemy również w obrębie żołądka oraz całych jelit. Po rozcięciu żołądka należy sprawdzić, co stanowi jego treść oraz jak wygląda wewnętrzna powierzchnia jego ścian. Powierzchnia ta powinna być trwała i nie powinno się dać jaj złuszczać i nie powinna mieć krwawych wybroczyn. Masa wypełniająca żołądek powinna wyglądać jak rozmoczona karma i nie zawierać zmieszanych z krwią płynów. Do żołądka, od jego górnej, dogłowowej strony, przyklejona jest śledziona, która z grubsza rzecz biorąc powinna mieć kolor zbliżony do koloru wątroby oraz wymiary mieszczące się w granicach 5 – 6 cm długości, 0,5 do 1,0 cm szerokości i zaledwie 3 do 5 mm grubości. Każde powiększenie o około 100 % wielkości śledziony może wskazywać na bardo poważne schorzenia (występujące między innymi przy pomorze). Ważną rzeczą jest sprawdzenie czy w jelitach cienkich nie występują krwawe wybroczyny, czy nie ma tam krwistego płynu, a zwłaszcza czy nie wypełnione są gazami. W oparciu o rysunki książkowe warto odszukać jelito ślepe i również sprawdzić, czym ono jest wypełnione i czy nie jest powiększone. Jelito ślepe zakończone jest wyrostkiem robaczkowym, który powinien zawierać szaro żółtą masę, którą da się łatwo ugniatać. Masa ta jest złożona w głównej mierze z bakterii odpowiedzialnych za procesy trawienne, a zwłaszcza za trawienie włókna. Wszelkie zmiany w tym narządzie są przyczyną bardzo poważnych zaburzeń w pracy całego układu pokarmowego. Końcowy odcinek jelita, jelito grube, również wymaga poświęcenia mu trochę uwagi. Należy sprawdzić czy nie jest ono wypełnione zbyt zbitą czarną masą i czy zaraz przed odbytem widać uformowane, typowe dla królika, kulki kałowe. Wszystkie spostrzeżenia należy zapisać i przedstawić lekarzowi weterynarii. Dobrym rozwiązaniem jest dyktowanie spostrzeżeń osobie towarzyszącej, ponieważ likwiduje to konieczność częstego mycia i wycierania rąk w trakcie robienia sekcji, którą należy wykonać w jak najkrótszym czasie.
Nie da się w tak krótkim czasie i w paru słowach podać jednoznacznej recepty na unikanie występowania biegunek i innych zaburzeń pracy przewodu pokarmowego. W różnych warunkach, na różnych fermach, przyczynami upadków i biegunek mogą być różne czynniki, dające takie same objawy. W jednym przypadku wystarczy podawanie Sulfatywu w pierwszych dniach po odsadzeniu, w innym konieczne jest podawanie osłonowo antybiotyków (np. Tiamutinu). Za każdym razem należy to jednak wykonywać zgodnie z zasadami sztuki weterynaryjnej i w oparciu o rzetelną wiedzę diagnostyczną. Przerażeniem napełnił mnie ostatnie jeden z telefonów od hodowcy, który przyznał się do podawania „na wszelki wypadek” wszystkich antybiotyków, jakie pozostawały z domowej apteczki. Telefon dotyczył oczywiście problemów z biegunkami i brakiem odpowiedniego tempa wzrostu. Już bym wolał jakby sam zżarł te antybiotyki i odchorował, a nie truł niewinnych zwierząt i narażał je na niepotrzebne cierpienia. Często niestety się zdarza, że z braku rzetelnej wiedzy dochodzi do robienia eksperymentów, mniej lub bardziej udanych prób ratowania zwierząt po ewidentnych zaniedbaniach hodowlanych. Rozumiem tutaj hodowców, działających najczęściej w dobrej wierze i chcących pomóc swoim zwierzętom, natomiast nie znajduję dostatecznie dobitnych słów krytyki dla niedouczonych lekarzy weterynarii, którzy próbując ukryć swoją indolencję i usankcjonować wysokie, wystawiane rachunki za swoje, wątpliwej jakości usługi, robią to samo.

---

Leszek Antoni Gacek,
Zakład Doświadczalny Instytutu Zootechniki Chorzelów Sp. z o.o.
www.sima.of.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

czwartek, 10 lutego 2011

Test Empatyczny

Test Empatyczny

Autorem artykułu jest Leszek Gacek



Propozycja testu behawioralnego dla lisów polarnych.
Propozycja nowego testu behawioralnego dla lisów polarnych.
Test empatyczny.

Leszek Gacek Instytut Zootechniki, Zootechniczny Zakład Doświadczalny Chorzelów.

Wstęp.

Selekcja stada podstawowego w kierunku uzyskania zwierząt o zamierzonej produkcyjności oparta jest na wielu, niezależnych od siebie elementach. Jednym z takich elementów jest selekcja oparta na stosowaniu testów behawioralnych do oceny przydatności zwierząt do dalszej hodowli. Testy pozwalają wybrać zwierzęta o odpowiedniej psychice, predysponujące je do przekazania pozytywnych form zachowania swojemu potomstwu. Do dalszej hodowli powinny być pozostawiane zwierzęta ufne, nie reagujące strachem na obecność człowieka ani nie wykazujące zachowań agresywnych.
Nie jest to tylko wygoda dla hodowcy, posiadanie łagodnych zwierząt, lecz są to wymogi stawiane hodowlom przez odpowiednie agencje Unii Europejskiej a dotyczące warunków hodowli. Pod naciskiem ruchów ekologicznych, już nie długo będą mogły być prowadzone tylko hodowle spełniające warunki wskazane przez Unię. Nakłada to na hodowców obowiązek prowadzenia selekcji zwierząt w kierunku uzyskania stada odpowiadającego stawianym wymogom.
Powyższe problemy związane są nierozerwalnie ze stosowaniem odpowiednich testów behawioralnych pozwalających na określenie czy dane zwierze odpowiada wymaganym kryteriom. Istnieje na świecie wiele testów prowadzących w sposób mniej lub bardziej doskonały do uzyskania zamierzonego celu.
Testem, godnym polecenia, jest test ręki. W praktyce hodowlanej, co jakiś czas, wymagane jest wkładanie ręki do klatki w celach pielęgnacyjnych lub porządkowych. Po włożeni ręki do klatki oceniamy zachowanie lisa w stosunku do ręki.
Preferowane zachowanie, występujące u zwierząt ufnych i ciekawych to spokojne podchodzenie i obwąchiwanie. Zachowania agresywne, warczenie, rzucanie się z zębami i próby gryzienia świadczą o zwierzęciu agresywnym i takie powinno być eliminowane z dalszej hodowli. Eliminacji powinny podlegać również zwierzęta, które w obecności ręki włożonej do klatki próbują uciekać, wykazując objawy panicznego strachu.
Na podobnych zasadach jest oparty test łapania, określający zachowanie lisa podczas wyjmowania go z klatki. Zwierzę po unieruchomieniu w klatce widełkami jest wyjmowane za ogon i przytrzymywane na podłodze. Na podstawie zachowania lisa w tej sytuacji określany jest jego temperament i formy zachowania. Zwierzęta które po wyjęciu z klatki próbują gryźć, warczą i kierują swoją uwagę na osobę przytrzymującą uznawane są za zwierzęta agresywne. Lis spokojnie siedzący na podłodze i nie próbujący się uwolnić jest uznawany za osobnika ufnego w stosunku do pracownika obsługi. Zwierzę o takim temperamencie powinno być preferowane w trakcie prac selekcyjnych. Niepożądanym zachowaniem, podobnie jak zachowanie agresywne, jest zachowanie zwierząt nacechowane strachem. Objawia się to chęcią ucieczki po wyjęciu z klatki i odwracaniem głowy od przytrzymującej je osoby. Lis drapie podłogę próbując uciec jak najdalej od zagrożenia.
Przedstawione testy behawioralne pozwalają z dużą dozą prawdopodobieństwa określić temperament lisów, niezbędny do prowadzenia selekcji w kierunku zwierząt ufnych. Omawiany test ręki oraz łapanie nie są jednak pozbawione wad. W obu testach konieczne jest otwieranie drzwiczek klatki i naruszanie przestrzeni życiowej lisa, naruszanie jego terytorium które uznaje za swoje. Stwarzanie warunków ekstremalnych i nie występujących na co dzień może diametralnie zmienić zachowanie zwierzęcia. Badania zachowania w warunkach stresu, jaki niewątpliwie powoduje wtargnięcie na zajmowane terytorium jakim jest klatka, może dawać rezultaty nie w pełni odzwierciedlające prawdziwy temperament.
Prowadzone badania behawioru lisów polarnych w ZZD Chorzelów wymagają dokładnego określenia temperamentu. Stosowane testy, ręki i łapania, obarczone wymienionymi wadami, nie dawały zadawalających rezultatów. W poszukiwaniu optymalnego rozwiązania postanowiono opracować test pozbawiony wyżej omówionych wad. Zaproponowany test nie powoduje u zwierząt powstawania stanu zagrożenia, nie narusza jego terytorium w sposób istotnie mu zagrażający, nie jest związany z uczuciem głodu ani nie stwarza ekstremalnie nowej dla lisa sytuacji. Nowy test postanowiono nazwać testem empatycznym ze względu na istotną i zasadniczą rolę, jaką ma umiejętność wczucia się obserwatora, przeprowadzającego test, w psychikę zwierzęcia, w jego zachowanie i odczucia.
Celem niniejszej pracy było porównanie wyników stosowania testów łapania i ręki z wynikami stosowania testu empatycznego.


Materiał i metoda.

Badania przeprowadzono na 181 młodych lisach polarnych niebieskich utrzymywanych po dwie sztuki w klatkach o wymiarach: długość – 90 cm, szerokość – 120 cm i wysokość – 100 cm. W okresie od sierpnia do listopada przeprowadzano testy łapania, ręki oraz test empatyczny dla wszystkich zwierząt notując następujące formy zachowania i stosując oznaczenia:
• Zwierzęta agresywne – A
• Zwierzęta ciekawe, ufne, normalne – N
• Zwierzęta strachliwe, bojaźliwe – B
W sumie dokonano po 1 086 rejestracji zachowań dla każdego z omawianych testów. Temperament lisów był oceniany 6 razy testem ręki, 6 razy testem łapania i 6 razy testem empatycznym.
Testy ręki i łapania były przeprowadzane zgodnie z wcześniej omawianą procedurą i były traktowane jako testy standardowe, powszechnie dopuszczone do badań behawioralnych. W teście empatycznym, proponowanym jako nowy test behawioralny, stosowano takie same oznaczenia zachowania jak w testach standardowych (A,N,B).
Założeniem doświadczenia było sprawdzenie czy wyniki uzyskiwane przy pomocy stosowania testu łapania i ręki są zbieżne z wynikami uzyskiwanymi w teście empatycznym. Uzyskanie wyników nie różniących się od siebie byłoby wyznacznikiem stwierdzającym przydatność nowo opracowanego testu.
Istotą proponowanego testu empatycznego było obserwowanie zachowania lisów po wsunięciu, poprzez oczka siatki bez otwierania drzwiczek, elastycznego pręta z zawiązaną na końcu kokardką. W trakcie wsuwania kokardki, odległość obserwatora od klatki wynosiła około 50 cm i była taka sama jak odległość pracowników codziennie karmiących i dozorujących zwierzęta. Kokardkę wsuwano ruchem spokojnym i powolnym, w środkowej części klatki na wysokości niższej od głowy zwierzęcia. Zwracano uwagę aby kokardka nigdy nie górowała nad lisem. Po wsunięciu kokardki obracano prętem, utrzymując kokardkę w odległości około 30 cm od zwierzęcia. Obserwator, nie wykonując zbędnych ruchów absorbujących uwagę lisa, wnikliwie obserwował jego zachowanie, starając się wczuć w jego odczucia na widok nowego elementu jaki wtargnął w strefę bytowania jaką jest klatka. Obserwowano formy zachowania występujące u zwierząt w ciągu pierwszych 15 – 20 sekundach po włożeniu pręta z kokardką.

Zwierzęta uznawano za agresywne (A) jeżeli stwierdzono następujące formy zachowania:
1. warczy i rzuca się z zębami na kokardkę,
2. kładzie uszu po sobie,
3. ma szeroko otwarte oczy i cały czas obserwuje kokardkę,
4. podnosi ogon do góry,
5. szeroko rozstawia przednie łapy wysuwając je do przodu,
6. opuszcza ciało w przygotowaniu do skoku – ataku,
7. unosi górną wargę szczerząc kły.
Zachowania te występowały pojedynczo lub w różnych łączonych kombinacjach i w różnym nasileniu.

Lisy klasyfikowano jako ufne i ciekawe o normalnych zachowaniach (N) jeżeli stwierdzano formy zachowania:
1. brak zainteresowania kokardką,
2. nie zmienianie pozycji ciała a jedynie obserwacja kokardki,
3. podchodzenie i obwąchiwanie kokardki z zainteresowaniem bez objawów agresji,
4. nieznaczne podskakiwanie i zachęcanie do zabawy.
Wymienione zachowania nacechowane były w głównej mierze ciekawością lub obojętnością.

Lisy określano jako strachliwe, bojaźliwe gdy stwierdzano formy zachowania:
1. próba ucieczki po wprowadzeniu pręta z kokardką do klatki,
2. szukanie dróg ucieczki w rogach klatki bądź wspinanie się na ścianki,
3. odwracanie głowy od kokardki i zamykanie oczy,
4. nerwowe bieganie po klatce,
5. unikanie „problemu” poprzez odwracanie się tyłem,
6. podwijanie ogona pod siebie i kulenie uszów oraz przymykanie oczy.
Zwierzęta strachliwe, jeżeli bodziec przekroczy pewną wartość progową, w samoobronie mogą wykazywać zachowania agresywne. Nie jest to nigdy straszenie lecz od razu zdecydowany, desperacki atak. Następuje on jednak dopiero po jakimś czasie od włożenia kokardki do klatki i poprzedzony jest zachowaniami typowymi dla objawów strachu. Z kolei zwierzęta agresywne po pierwszej demonstracji siły i próbach odstraszenia mogą zacząć wykazywać zachowania typowe dla zwierząt bojaźliwych. Dlatego ważną rzeczą jest przeprowadzenie klasyfikacji zachowań w pierwszych 15 – 20 sekundach.


Wyniki i ich omówienie.

Na każdym z 181 lisów przeprowadzono po 6 testów tego samego rodzaju tj. każde zwierze było w sumie testowane 18 razy przy pomocy odmiennych metod. Prowadząc badania zachowania przy pomocy testu łapania identyczne zachowanie we wszystkich powtórzeniach stwierdzono u 62 zwierząt co stanowi 34,5%. W teście ręki zwierząt takich było 50 czyli 27,6%, natomiast w teście empatycznym identyczne zachowania we wszystkich powtórzeniach zanotowano u 78 lisów co daje 43,1%. Z powyższego wynika, że test empatyczny stanowi metodę badawczą dającą rezultaty bardziej dokładne niż pozostałe badane testy.
W celu sprawdzenia czy wyniki otrzymywane w poszczególnych testach różnią się od siebie statystycznie przeprowadzono obliczenia metodą analizy korelacji. Założono, że otrzymanie wyników pozostających ze sobą w dużej korelacji będzie świadczyło o możliwości zamiennego stosowania badanych testów. Aby uzyskać jak najbardziej reprezentatywne dane obliczeniami objęto badane formy zachowania, rejestrowane w poszczególnych testach.

Trzymane rezultaty zawiera tabela:


1. Ilości stwierdzonych zachowań w poszczególnych testach

Test empatyczny Test łapania Test ręki
Szt. % Szt. % Szt. %
Ilość stwierdzonych zachowań agresywnych A 228 20,99 188 17,31 206 18,97
Ilość stwierdzonych zachowań neutralnych N 786 72,38 826 76,06 748 68,88
Ilość stwierdzonych zachowań bojaźliwych B 72 6,63 72 6,63 132 12,15
Razem 1 086 100 1 086 100 1 086 100


Dla poszczególnych zachowań obliczono współczynnik korelacji przyjmując oznaczenia :
AE, NE, BE – zachowania w teście empatycznym,

AŁ, NŁ, BŁ – zachowania w teście łapania,

AR, NR, BR, - zachowania w teście ręki.


Zachowani agresywne:

AE AŁ AR

AE 1.00000 0.83782** 0,73390**

AŁ 0,83782** 1,00000 0,74076**

AR 0,73390** 0,74076** 1,00000



Zachowania normalne:

NE NŁ NR

NE 1,00000 0,816881** 0,68115**

NŁ 0,81681** 1,00000 0,65800**

NR 0,68115** 0,65800** 1,00000


Zachowania bojaźliwe:

BE BŁ BR

BE 1,00000 0,81537** 0,65358**

BŁ 0,81537** 1,00000 0,57276**

BR 0,65358** 0,57276** 1,00000

** - oznacza wysoką istotność współczynnika korelacji.


Jak widać z powyższego nie ma istotnych różnic w stosowaniu omawianych testów, otrzymane rezultaty są wysoko ze sobą skorelowane.

Podsumowanie.

Biorąc pod uwagę wady i zalety dotychczas stosowanych testów behawioralnych, takich jak badany test ręki i test łapania, można stwierdzić że dadzą się one zastąpić proponowanym testem empatycznym. Otrzymane rezultaty badań dla wszystkich badanych testów były statystycznie takie same, a zatem można je stosować zamiennie. Proponuje się wprowadzenie do praktyki hodowlanej testu empatycznego, jako testu pozbawionego wad innych testów. Proponowany test empatyczny, jakkolwiek wymaga pewnej wprawy, pozwala otrzymywać rezultaty o dużej powtarzalności.


---

Leszek Antoni Gacek,
Zakład Doświadczalny Instytutu Zootechniki Chorzelów Sp. z o.o.
www.sima.of.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

wtorek, 1 lutego 2011

Humanizacja hodowli zwierząt futerkowych

Humanizacja hodowli zwierząt futerkowych.

Autorem artykułu jest Leszek Gacek



Powstałe zagrożenia dla dobrostanu zwierząt hodowlanych przy intensyfikacji produkcji.
Humanizacja hodowli.
Leszek Antoni Gacek
W okresie postępujących zmian strukturalnych i własnościowych w gospodarce narodowej obserwujemy często zjawiska określane jako „drapieżny kapitalizm”. Jest to wynikiem z jednej strony, konieczności i przymusu ekonomicznego narzucanego przez następujące zmiany struktury własnościowej, a z drugiej strony jest wynikiem dążenia do uzyskiwania zysków za wszelką cenę, bez oglądania się na koszty społeczne i organizacyjne. Problemy te są znane z każdej dziedziny naszego życia codziennego i niestety nie ominęły hodowli zwierząt futerkowych.
Niekontrolowana prywatyzacja, ograniczanie zatrudnienia, zmniejszanie nakładów na profilaktykę to tylko niektóre negatywne przejawy następujących zmian. W sytuacji kiedy dochodzi do tego powszechny upadek autorytetów oraz wartości moralnych, spotykany zwłaszcza u ludzi młodych, następuje dehumanizacja zachowań hodowców w postępowaniu ze zwierzętami. Warunki ekonomiczne wymuszają posiadanie ferm o coraz większej obsadzie gdzie zwierzęta traktowane są przedmiotowo, jako jeden z elementów coraz bardziej zautomatyzowanego procesu produkcyjnego. Jest to zmiana w stosunku do minionych lat kiedy to hodowca, mając niewielką ilość zwierząt mógł traktować je indywidualnie, znał ich przyzwyczajenia i potrzeby. Powszechnie znane były przykłady oswajania lisów na fermach, świadczące o traktowaniu zwierząt z uwzględnieniem ich własnego charakteru i temperamentu. Przy masowej produkcji i nastawieniu na osiągnięcie maksymalnego zysku, przy minimalizacji i racjonalizacji nakładów, takie „humanitarne” postępowanie wydaje się irracjonalne i nie znajdujące logicznego wytłumaczenia.
Istniejący stan rzeczy ulega jednak stopniowej poprawie i smutnym tylko pozostaje fakt, że jest to wymuszane przez przepisy opracowywane pod naciskiem prawodawstwa Unii Europejskiej a nie jest przejawem naszych narodowych cech. Działające na zachodzie organizacje ekologiczne wymogły na rządach swych krajów dostosowanie przepisów prawnych do potrzeb zwierząt z uwzględnieniem ich potrzeb zarówno fizycznych jak i psychicznych. Od wielu lat prowadzone są tam badania, dotyczące szeroko rozumianego dobrostanu zwierząt a w ślad za nimi prace takie podejmowane są również przez polskich naukowców. Jest to bardzo chwalebne lecz jak na razie mało jest przykładów świadczących o poprawie warunków bytowania zwierząt w klatkach na fermach komercyjnych. Potrafimy w prawdzie zapewnić im dobrej jakości karmę, lepszą od karmy jaką byłyby w stanie zdobyć na wolności, potrafimy utrzymywać ich w czystych klatkach i stosować zabiegi profilaktyczne zapewniające im dobry stan zdrowia. Są to jednak działania nakierowane na uzyskiwanie opłacalnej produkcji i mało jest w nich miejsca na zapewnienie zwierzętom komfortu psychicznego. Zwierzęta pozostają w dobrej kondycji fizycznej, są zdrowe i najedzone, często mają nawet zapewnioną powierzchnię klatki zgodną z przepisami opracowanymi dla ich dobra i mają zapewnione domki wykotowe. Wobec powyższego, zarówno naukowcy jak i hodowcy, powinni spać spokojnie w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku. Jedni opracowali zasady postępowania ze zwierzętami a drudzy próbują je, z lepszym lub gorszym skutkiem, wprowadzić w życie na swoich fermach. Pozostaje jednak pytanie na ile znamy psychikę zwierząt i czy możemy je uznać za zwierzęta w pełni udomowione na równi ze świniami, krowami i innymi gatunkami. Przykładem mogą tu być, powszechnie przez wszystkich lubiane, psy i koty. Ludzie utrzymują je blisko siebie i oswajają właśnie dla ich zdolności psychicznych, ich zdolności do zabawy i traktowania człowieka na równi z innymi członkami stada. W zwierzętach „pokojowych” cenimy te cechy, które wydają nam się zbliżone do cech ludzkich, opisując ich zachowanie stosujemy daleko posunięty antropomorfizm. Króliki, utrzymywane w klatkach, a następnie zabijane dla ich cennego mięsa, pozbawione są przywileju traktowania jak zwierzęta myślące i czujące w taki sam sposób jak psy czy koty. W tym ich krótkim życiu, najczęściej młodzieńczym, powinniśmy tym bardziej zapewnić im godziwe warunki bytowania, uwzględniające ich potrzeby psychiczne. Nikt rozsądny nie będzie oczywiście wymagał i proponował oswajania wszystkich zwierząt na fermie i zaznajamianie się pracowników obsługi z każdym z osobna. Nie jest to celem ani prowadzonych prac ani zwierzęta tego nie potrzebują. Wystarczy jednak zapewnić im takie wyposażenie klatek aby nie miały czasu na nudę, aby mogły zaspakajać wrodzoną potrzebę zabawy, eksploracji i obserwacji terenu, rozwiązywania stawianych przed nimi problemów.
Prowadzone badania powinny iść w kierunku określenia sposobu urozmaicania monotonii życia w klatce, w kierunku określenia właściwej dla każdego gatunku obsady zwierząt w klatce. Koniecznością wydają się również badania interdyscyplinarne, zwłaszcza w połączeniu z socjologią i psychologią, idące w kierunku zmiany mentalności pracowników obsługi i hodowców. Samo doskonalenie metod produkcji, uwzględniające nawet najskrytsze potrzeby psychiczne zwierząt, nie doprowadzi do poprawy warunków ich bytowania bez zmiany nastawienia odpowiedzialnych za nie ludzi. Oprócz szkoleń z zakresu najnowszych osiągnięć technologicznych i organizacyjnych w hodowli powinny być przeprowadzane szkolenia dotyczące właściwego nastawienia hodowców do zwierząt. Uświadamianie konieczności traktowania zwierząt w klatkach jako równorzędnych partnerów, biorących udział w procesie produkcyjnym, powinno iść w parze z zaleceniami czysto zootechnicznymi.
Bez humanizacji hodowli nie będą możliwe jakiekolwiek zmiany w nastawieniu organizacji ekologicznych w stosunku do hodowli zwierząt futerkowych. Pod dużym znakiem zapytania pozostanie również problem wdrażania wyników badań dotyczących dobrostanu. Wprowadzanie zmian w hodowli powinno dotyczyć zarówno zwierząt jak i ludzi. Zmiana mentalności hodowców poprzez uświadomienie konieczności odmiennego traktowania zwierząt futerkowych, niż inne zwierzęta gospodarskie, pozostaje zadaniem równie ważnym jak podnoszenie jakości surowca i zdolności produkcyjnych.

---

Leszek Antoni Gacek,
Zakład Doświadczalny Instytutu Zootechniki Chorzelów Sp. z o.o.
www.sima.of.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Choroby królików

Choroby królików

Autorem artykułu jest Leszek Gacek



Opis podstawowych chorób króliów, zasady postępowania i profilaktyki.
Choroby królików.
Leszek Antoni Gacek
Ze względu na czynnik wywołujący, choroby dzieli się na: zakaźne – wirusowe, bakteryjne i inwazyjne, niezakaźne – wywołane czynnikami fizycznymi, np. złamania, pogryzienia czy zatrucia.
Choroby wirusowe
Myksomatoza
Jedną z najniebezpieczniejszych chorób królików, atakującą wszystkie rasy królików bez względu na wiek zwierzęcia, jest myksomatoza. Zakażenie następuje poprzez kontakt zwierząt zdrowych z chorymi, poprzez zakażony sprzęt a najczęściej po pokąsaniu przez komary przenoszące tą chorobę. Pierwsze objawy chorobowe występują po 2 – 5 dniach od zakażenia. Choroba rozpoczyna się od zapalenia spojówek objawiającego się wyciekiem z oczu oraz obrzękiem powiek. Obrzęk stopniowo obejmuje uszy, głowę, kończyny, podbrzusze i zewnętrzne narządy rodne. W tkance podskórnej mogą tworzyć się guzy, które pękając zakażają środowisko. Myksomatoza należy do chorób zwalczanych z urzędu i podlega obowiązkowi zgłaszania. Podejrzewając, na podstawie objawów, że w naszej hodowli może występować myksomatoza, należy natychmiast zgłosić to lekarzowi weterynarii. Do czasu przybycia lekarza weterynarii nie wolno nikogo wpuszczać na fermę, nie wolno dokonywać uboju i prowadzić handlu zwierzętami. Królików chorych nie leczy się.
Pomór królików.
Obecnie najgroźniejszą chorobą jest pomór królików. Spowodował on ogromne straty w hodowli tych zwierząt na terenie Azji i Europy. W Polsce hodowcy również boleśnie odczuli skutki pojawienia się tej choroby. Pierwsze sygnały o pojawieniu się pomoru w Polsce pojawiły się w 1987 r. Jest to choroba wirusowa i odznacza się niezwykle ostrym a nawet nadostrym przebiegiem. Najczęściej w ciągu 48 godzin, a w niekturych udokumentowanych przypadkach nawet już po 18 godzinach, od zakażenia dochodzi do zejścia śmiertelnego wszystkich królików w stadzie. Na 2 – 3 godzin przed upadkiem obserwuje się gwałtowne osłabienie i duszności, pojawia się surowiczy wysięk z nosa, przybierający formę krwawej piany. Króliki przed śmiercią wykonują gwałtowne ruchy. Badania sekcyjne wykazują powiększenie śledziony, zwyrodnienie nerek i wątroby. Królików chorych się nie leczy. Choroba ta, do czasu wyprodukowania skutecznej szczepionki była olbrzymim zagrożeniem. Obecnie służby weterynaryjne dysponują skuteczną szczepionką, którą należy stosować bezwzględnie u wszystkich królików. Najczęściej szczepi się króliczęta w momencie odsadzania od samic. A następnie w odstępach 6 – 9 miesięcy.
Choroby bakteryjne.
Pasterelloza.
Bakteria wywołująca tę chorobę (Pasterella multocida) bytuje w drogach oddechowych każdego zdrowego królika, nie wyrządzając mu żadnej szkody. Dopiero w wyniku osłabienia organizmu spowodowanego np. złymi warunkami chowu, dochodzi do uzjadliwienia bakterii. Pasterelloza rozpoczyna się od wycieku z nosa i oczu, który w miarę rozwoju choroby staje się ropny. Króliki kaszlą i kichają, występują trudności w oddychaniu a śmierć następuje z powodu uduszenia. Jeżeli bakterie umiejscawiają się pod skórą powodują tworzenie się ropni, które pękając stwarzają źródło zakażenia dla zwierząt zdrowych. Choroba może mieć przebieg ostry lub przewlekły. W ostrej postaci powoduje dużą śmiertelność w stadzie, natomiast w przewlekłej prowadzi do wychudzenia, a u samic do poronień. Zapobieganie polega na prowadzeniu hodowli zgodnie z wymogami i usuwaniu czynników uzjadliwiających bakterie (duże stężenie amoniaku, nieodpowiednia temperatura, złe żywienie). Leczenie polega na stosowaniu zalecanych przez lekarza weterynarii antybiotyków, sulfonamidów lub surowic.
Choroby pasożytnicze
Kokcydioza.
Choroba wywoływana jest przez pierwotniaki z rodzaju Eimeria i może przybierać postać jelitową lub wątrobową. Zakażenie następuje przez przewód pokarmowy. Najczęściej chorują sztuki młode, zaraz po odsadzeniu. Króliki chore są senne i apatyczne, nie jedzą, mają matową i nastroszoną sierść. Pojawia się uporczywa biegunka, prowadząca szybko do odwodnienia organizmu i śmierci. W postaci wątrobowej dodatkowo występuje obrzęk wątroby, zażółcenie błon śluzowych i częste oddawanie moczu. Leczenie polega na podawaniu zaleconych przez służby weterynaryjne leków.
Świerzb.
Świerzb jest schorzeniem skóry, wywoływanym przez pasożytnicze roztocza. Źródłem zakażenia są chore zwierzęta, jak i skażone środowisko. Złe warunki chowu przyczyniają się do nasilenia choroby. Najczęściej pasożyty umiejscawiają się w zewnętrznym przewodzie słuchowym. Gromadzi się tam gęsta, żółtobrunatna maź o nieprzyjemnym zapachu. W uchu tworzą się warstwowo ułożone strupy powodujące świąd. Królik drapiąc je rozsiewa pasożyty w środowisku. Leczenie polega na dokładnym czyszczeniu przewodów słuchowych patyczkiem z nawiniętą watą nasączoną środkiem leczniczym (Bidylon, Novoscabin, 20% roztwór Biowalu). Zużytą watę i patyk należy spalić. Zabieg wykonuje się 2 – 3 krotnie w odstępach 8 – 10 dniowych. Zwalczanie świerzbu powinno być połączone z poprawą warunków sanitarnych.
Grzybica.
Choroba ta występuje najczęściej w hodowli wielkostadnej i jest wynikiem zakażenia grzybami z gatunku trychophyton. Zapobieganie polega na utrzymywaniu czystości pomieszczeń i okresowych dezynfekcjach preparatami jodowymi (Pollena JK, Rapicid). Przy masowym występowaniu należy przeprowadzać szczepienia profilaktyczne i lecznicze szczepionką Alopevac w dawkach określonych przez lekarza weterynarii.
U niektórych zwierząt można również zaobserwować przerost zębów co je eliminuje z dalszej hodowli ponieważ jest to cecha dziedziczna, przenoszona na potomstwo. Zwierzęta z przerośniętymi zębami poddaje się zabiegowi ich obcinania (przy pomocy obcinaczek do drutu) do osiągnięcia wagi ubojowej.
Omówione choroby nie są jedynymi, nękającymi króliki. Istnieje szereg, nie wymienionych tutaj schorzeń, z którymi może się spotkać hodowca. Generalną zasadą przy wprowadzaniu nowych zwierząt do stada jest poddanie ich obserwacji przez okres 3 – 4 tygodni, a w przypadku jakichkolwiek wątpliwości dotyczących zdrowotności stada należy niezwłocznie zasięgnąć porady lekarza weterynarii.

---

Leszek Antoni Gacek,
Zakład Doświadczalny Instytutu Zootechniki Chorzelów Sp. z o.o.
www.sima.of.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Ubojnie - najsłabsze ogniwo w hodowli królików

Ubojnie - najsłabsze ogniwo w hodowli króliów

Autorem artykułu jest Leszek Gacek



Analiza rynku żywca króliczego, zalety i wady rozpoczęcia produkcji żywca, prognozy na przyszłość.
Ubojnie – najsłabsze ogniwo w hodowli królików.
Leszek Antoni Gacek
Nie jestem w stanie zrozumieć polityki prowadzonej przez istniejące na terenie Polski Zakłady zajmujące się ubojem królików. Przedstawiciele prawie każdego z nich narzekają na niskie ceny zbytu mięsa oraz na trudności ze znalezieniem odbiorcy, a narzekania te dotyczą zarówno eksportu jak i rynku krajowego. Jedno pasmo nieszczęść spowodowane przez króliki i ich hodowców. Dodatkowym utrudnieniem dla ubojni jest pojawiający się w handlu detalicznym królik importowany z Chin, stanowiący konkurencję zarówno cenową jak i towarową. Z tego co mi wiadomo, w krajach sąsiednich, na południu i za Odrą, nikt nie boi się królika Chińskiego i stanowi on tam dodatkowy asortyment mięsa króliczego, tańszego, ale o zdecydowanie gorszej jakości, stwarzając atmosferę dobrej konkurencji na rynku. W kraju natomiast, daje się zaobserwować brak organizacji rynku mięsa króliczego i często niepoważne traktowanie potencjalnych odbiorców. Kilka osób z branży handlowej, przyznali to w rozmowach prywatnych, pozwoliło sobie wykonać telefony do ubojni i w imieniu potencjalnych odbiorców próbować zamówić większe ilości mięsa, dostarczanego regularnie do sieci sklepów. Ani jedna ubojnia nie przedstawiła konkretnej oferty handlowej, argumentując niezdecydowanie brakiem rytmiczności dostaw, kosztami transportu, oraz zniechęcając odbiorców wysokimi cenami. Znamienną rzeczą jest też niechęć niektórych ubojni do podpisywania umów kontraktacyjnych, co budzi się wśród hodowców zrozumiałe obawy. Pozostanie na fermie z materiałem rzeźnym, gotowym do uboju, bez możliwości jego sprzedania, jest zmorą naszych czasów i często występuje w przypadku innych gatunków zwierząt gospodarskich. Ubojnie deklarujące chęć odbioru żywca, lecz bez podpisywania umów, nie będą w stanie zapewnić sobie rytmiczności dostaw, nie mówiąc już o jakimkolwiek planowaniu produkcji. Trudno jest prowadzić planową produkcję mięsa, a taką produkcję prowadzą przecież ubojnie, bez rozeznania rynku żywca króliczego i zorganizowanego zaplecza hodowlanego. Taka polityka wyklucza możliwość przewidywania wielkości dostaw żywca, ani jej rytmiki. Przykładowo, działające w Holandii ubojnie są świetnie zorientowane w wielkości stada samic u poszczególnych hodowców, mogących być dostawcami żywca, właściciele ubojni znają zdolności produkcyjną ferm i na tej podstawie są w stanie racjonalnie funkcjonować. Opieranie się na przypadkowym skupie, a co gorsza na skupie prowadzonym przez pośredników, nigdy nie doprowadzi do prawidłowej organizacji rynku żywca i mięsa króliczego. Przy prawie zerowej promocji mięsa króliczego wśród polskich konsumentów, braku jakiejkolwiek reklamy, przy inercji w poszukiwaniu nowych rynków zbytu, ubojnie będą stanowią najsłabsze ogniwo w całym króliczym biznesie. Niedostosowanie się do wymogów współczesnego rynku i trwanie w starych przyzwyczajeniach, zaowocuje zalaniem rynku polskiego przez mięso królicze pochodzące z innych krajów. Przedsmak tego już mamy w postaci mięsa z Chin a niebawem może pojawić się mięso z Czech czy Słowacji. Sytuacja obecna nie sprzyja rozwojowi istniejących ferm i powstawaniu nowych, a brak zainteresowania ubojni stanem hodowli królików zemści się w najbliższej przyszłości na nich samych. Już w chwili obecnej organizowane są nowe zakłady ubojowe ściśle współpracujące z hodowcami gwarantującymi rytmiczność dostaw żywca. Zakłady te będą w stanie przejąć większość produkowanego w Polsce żywca króliczego, oferując opłacalne ceny skupu. Aktywność tych nowych ubojni idzie w kierunku zapewnienia sobie atrakcyjnych rynków zbytu w kraju i zagranicą, oraz w kierunku powiązania, poprzez wspólnotę interesów, z wybranymi hodowcami. Jest to jednak proces długotrwały i w najbliższym czasie nie powinniśmy się spodziewać drastycznej zmiany na lepsze. No, chyba że dotychczas działające zakłady ubojowe otrząsną się z marazmu i podejmą, w oparciu o swoje niemałe zdolności produkcyjne, jakieś działania idące w kierunku szukania rynków zbytu i zapewnienia dostawcom atrakcyjnych cen skupu. Pocieszające jest to, że niektóre z nich już widzą potrzebę opieki nad hodowcami i czynią w tym kierunku pierwsze, nieśmiałe kroki Jest to jednak, jak na razie, kropla w morzu potrzeb. Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że na terenie Polski nie działa żaden Związek ani Stowarzyszenie o zasięgu ogólnokrajowym i reprezentujący interesy producentów żywca króliczego. Rola takiej organizacji powinna się skupiać na monitorowaniu cen i jakości pasz dostarczanych przez poszczególne mieszalnie, na monitorowaniu cen skupu żywca oferowanych przez ubojnie, a także na organizowaniu dostaw niezbędnych środków produkcji (klatki, wykotnice, poidła, szczepionki). Powstały wprawdzie Stowarzyszenia producentów żywca króliczego, ale mają one charakter lokalny, i reprezentują interesy niewielkiej grupy hodowców. W przyszłości, miejmy nadzieję, staną się one reprezentantami całości środowiska. Jest jeszcze bardzo dużo do zrobienia, począwszy od rynków zbytu a skończywszy na wprowadzaniu najnowszych osiągnięć nauk zootechnicznych, pozwalających na intensyfikację opłacalności produkcji. Mam nadzieję, że uda nam się wspólnie doprowadzić do sytuacji kiedy to głos producentów żywca króliczego będzie coś znaczył i że zostanie stworzony prawdziwy rynek żywca i mięsa króliczego, czego sobie i Państwu życzę.

---

Leszek Antoni Gacek,
Zakład Doświadczalny Instytutu Zootechniki Chorzelów Sp. z o.o.
www.sima.of.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Zarys anatomii królika

Zarys anatomii królika

Autorem artykułu jest Leszek Gacek



Omówiono skrótowo najważniejsze zagadnienia związane z anatomią królików, mogące pomóc w diagnozowaniu chorób.
Zarys anatomii królika
Leszek Antoni Gacek
Znajomość podstaw anatomii królika jest konieczna zarówno w codziennej pracy z tymi sympatycznymi zwierzętami jak i przyda się w kuchni, w trakcie przyrządzania potraw. Szczegółowe opisy poszczególnych narządów królika znajdują się w prawie każdym podręczniku biologii i nie ma najmniejszego sensu ich tutaj powielać. Zajmijmy się praktyczną znajomością anatomii w zakresie, jaki będzie nam potrzebny do prawidłowego diagnozowania stanu zdrowia zwierząt. Umiejętność określenia i znalezienia poszczególnych elementów ciała królika ułatwi nam porozumiewanie się z lekarzami weterynarii i pozwoli nawet na postawienie trafnej diagnozy nawet przez telefon. Zapoznawanie się z anatomią królika jest oczywiście najłatwiejsze w trakcie dokonywania uboju i przygotowywania potraw. Zapoznać się z anatomią można również w trakcie dokonywania sekcji w celu określenia przyczyny śmierci królika ale na leczenie jest już nieco za późno,
Szkielet
Przy oglądaniu poszczególnych kości, pochodzących od własnych zwierząt, należy po pierwsze zwrócić uwagę czy nie noszą one śladów wcześniejszych i już zagojonych złamań, oraz czy nie występują nienaturalne deformacje i narośla. W przypadku częstego występowania zagojonych złamań można podejrzewać, że kości są słabe w wyniku jakichś błędów żywieniowych, odwapnienia lub do złamań dochodziło w wyniku złej konstrukcji klatek. Przy zbyt dużych oczkach siatki na dnie klatki dochodzi często do złamania łapek królików młodych, które potem się zrastają i zwierzę dalej żyje w miarę normalnie. Zdarzenie takie często może pozostać niezauważone przez hodowcę i dopiero można się o tym przekonać po dokładnym obejrzeniu jego kości.
Zacznijmy od czaszki. Z grubsza można kości czaszki podzielić na kości mózgoczaszki i kości trzewioczaszki. Przy oglądaniu czaszki, najlepiej po ugotowaniu i usunięciu mięsa, należy zwrócić uwagę na stan wszystkich kości, a zwłaszcza na to czy czaszka jest symetryczna, lewa i prawa strona muszą być identyczne. Bardzo często kości żuchwy w trakcie gotowania ulegają rozpadowi na dwie części, lecz należy to traktować jako zjawisko normalne, nie związane z żadnymi zaburzeniami rozwojowymi czy innymi patologiami. Dość istotną rzeczą jest wygląd wlotu do czaszki przewodów słuchowych. Powinny one być okrągłe, bez żadnych narośli wewnątrz. Jeżeli występują jakieś zmiany w wyglądzie lewego i prawego przewodu słuchowego możemy podejrzewać, że za życia królik cierpiał na przewlekłe zapalenie ucha środkowego albo, co jest mniej prawdopodobne, miała miejsce ukryta i głęboka inwazja świerzbowców usznych. W obrębi czaszki warto również zwrócić uwagę na wygląd zębów. Wadą genetyczną jest tzw. przerost zębów (stale rosnących siekaczy), przenoszony z rodziców na potomstwo. Jeżeli w uzębieniu zobaczymy jakieś zmiany nie powinniśmy używać rodzeństwa danego królika do dalszego rozrodu. Przerost siekaczy będzie miał miejsce również w przypadku, kiedy królik nie ma możliwości ścierania ich ustawicznego przyrostu. Może takie zjawisko zachodzić przy karmieniu zwierząt miękkimi paszami, ponieważ już samo podawanie paszy w formie zgranulowanej powoduje wystarczające ścierania.
Czaszka z tułowiem łączy się, jak u wszystkich ssaków, siedmioma kręgami szyjnymi i przechodzi w piersiowy odcinek kręgosłupa z 12 kręgami. Kręgi te mają specjalne wyrostki (wyrostki kolczyste) i powierzchnie stawowe do połączenia z żebrami. Za odcinkiem piersiowym kręgosłup przechodzi w odcinek lędźwiowy złożony z siedmiu kręgów posiadających duże wyrostki poprzeczne do przyczepu mięśni odpowiedzialnych za całą motorykę zadu królika. Następną częścią kręgosłupa jest kość krzyżowa powstała ze zrośnięcia czterech kręgów krzyżowych. Kość krzyżowa posiada po obu stronach powierzchnie stawowe do połączenia z miednicą. Kręgosłup kończy się kręgami ogonowymi o zmiennej ilości, najczęściej jednak wynoszącej 16 kręgów.
Żebra tworzące klatkę piersiową przymocowana są stawowo do kręgów piersiowych a z drugiej strony do mostka. Nie ma wyraźnego połączenia pomiędzy kościami kończyn przednich a resztą kośćca. Kończyna przednia składa się z łopatki, stawu barkowego, kości ramieniowej, połączonych kości przedramienia łokciowej i promieniowej oraz kości nadgarstka i palców zakończonych pazurami. Kończyna tylna połączona jest z miednicą poprzez staw biodrowy i składa się z kości udowej, stawu kolanowego z rzepką i kości piszczelowej. Stopa złożona jest z kości stępu, kości śródstopia i kości palców z pazurkami. Ważną rolę pełni guz piętowy, połączony sztywno z kościami stępu. Stanowi on miejsce przyczepu bardzo silnych ścięgien połączonych z mięśniami odpowiedzialnymi za wykonywanie skoków przez królika.
Patrząc na szkielet królika rzuca się w oczy znaczna dysproporcja w budowie kończyn przednich i tylnych. Kończyny przednie mają znacznie rozbudowane kości palców i śródręcza, natomiast dość słabe, w porównaniu do analogicznych kości kończyny tylnej, kości przedramienia i ramienia. Kończyny tylne natomiast mają mocne kości udową i piszczelową. Jest to związane z charakterem życia królików dzikich i zostało wykształcone w toku ewolucji. Konieczność kopania nor wymusiła powstanie dość silnych kości śródręcza i palców a konieczność wykonywania skoków i szybkiego biegania doprowadziła do powstania mocnego zespołu napędowego w obrębie partii tylnej (miednica i rozwinięte dobrze kręgi lędźwiowe) oraz mocne kości nóg tylnych z ich bardzo mocnymi kościami udową i piszczelową. Tak rozbudowany kościec partii tylnej stanowi miejsce przyczepu największych u królika mięśni, odpowiedzialnych za sprawną motorykę zwierzęcia.
Układ pokarmowy.
Należy pamiętać, że najwięcej strat w hodowli królików robią choroby i zaburzenia pracy tego układu. Analizując przyczyny upadków, zarówno królików młodych jak i dorosłych, w prawie 90 % przypadków za śmierć zwierzęcia odpowiedzialny jest układ pokarmowy ze swoimi niedomaganiami. Następne w kolejności przyczyn upadków są choroby układu oddechowego.
Układ pokarmowy zaczyna się jamą ustną z językiem. Do jamy ustnej uchodzą przewody ślinianek podszczękowej, podjęzykowej i żuchwowej. Wydzielana ślina zwilża pobierany pokarm, a zawarte w niej enzymy ś odpowiedzialne za niektóre procesy trawienne. U królika możemy zaobserwować dość duży, w stosunku do masy ciała i w porównaniu do innych gatunków zwierząt, język. Tak duży język bierze czynny udział w rozdrabnianiu pobieranego pokarmu poprzez rozcieranie na tzw. marszczkach podniebiennych o dość dużej twardości. Oglądając wnętrze jamy gębowej należy zwracać szczególną uwagę na wszelkie ranki występujące na błonie śluzowej. Powstawanie nadżerek może być wynikiem zanieczyszczenia paszy środkami chemicznymi, nawozami mineralnymi, solą lub częściami metalowymi (opiłki żelaza z maszyn używanych do produkcji pasz).
Gardło jest częścią przewodu pokarmowego gdzie dochodzi do połączenia z układem oddechowym a także uchodzą do niego przewody gardłowo bębenkowe łączące go z uchem środkowym. Do gardła uchodzą dwa nozdrza, znajduje się wejście do przełyku i krtani.
Przełyk jest cienkościenną, prawie przeźroczystą, rurką łączącą gardło z żołądkiem i w badaniach sekcyjnych, jak również poubojowych, nie jest elementem wyraźnie rzucającym się w oczy.
Żołądek królika jest jednokomorowy, słabo umięśniony i u królika dobrze najedzonego zajmuje w jamie brzusznej większą przestrzeń niż wątroba. Na zewnątrz, niejako przyklejona do żołądka, znajduje się śledziona połączona z nim wiązadłem żołądkowo – śledzionowym.
Za żołądkiem zaczynają się jelita. Jako pierwsze w kolejności znajduje się jelito cienkie, rozpoczynające się dwunastnicą. Następnie w skład jelita cienkiego wchodzą: jelito czcze i biodrowe. Jelito cienkie na całej prawie swojej długości zawieszone jest na krazce jelitowej, która w części podczytującej dwunastnicę i początkowy odcinek jelita czczego zawiera rozlany gruczoł wydzielania wewnętrznego – trzustkę. Końcowy odcinek jelita biodrowego uchodzi bańką jelita biodrowego do jelita ślepego.
Jelito ślepe jest pierwszym odcinkiem jelita grubego złożonego oprócz niego z okrężnicy i jelita prostego. Jelito ślepe jest optycznie największym i najbardziej rzucającym się w oczy jelitem w obrębie jamy brzusznej. Ma ono charakterystyczny, spiralny, kształt oraz wyraźnie zarysowane uwypuklone kieszonki. Końcowym jego odcinkiem jest wyrostek robaczkowy (nr 13 na zdjęciach), najczęściej w kolorze szaro kremowym, łatwym do odróżnienia od prawie zawsze bardzo ciemnego, prawie czarnego, jelita ślepego. Wyrostek robaczkowy ma zazwyczaj długość od 8 do 10 cm i jest mniej więcej grubości małego palca.
Silnie pofałdowana okrężnica odchodzi od jelita ślepego w pobliżu ujścia jelita biodrowego. Po wielu załamaniach przechodzi ona w gładkie jelito proste zakończone odbytem. Po obu stronach odbytu znajdują się gruczoły okołoodbytowe. Gruczoły te należy, w przypadku dokonywania uboju na mięso do konsumpcji, niezwłocznie po oskórowaniu i wytrzewieniu usunąć. W trakcie usuwania należy starać się nie uszkodzić ich i dokonać tej czynności jednym sprawnym cięciem. Nieusunięci gruczołów będzie skutkowało specyficznym smakiem mięsa, nie przez wszystkich ludzi lubianym.
Układ oddechowy.
Układ oddechowy królika nie różni się zasadniczo od układu oddechowego pozostałych ssaków. Zaczyna się on nozdrzami przechodzącymi w dość długą jamę nosową otwierającą się do krtani. Dalszy odcinek dróg oddechowych stanowi tchawica zbudowana z chrzęstnych pierścieni. W trakcie dokonywania sekcji jak i po ugotowaniu królika jest ona bardzo dobrze widoczna jako rura z poprzecznymi pierścieniami na całej długości. Tchawica rozgałęzia się na dwa oskrzela, które rozgałęziając się dalej, już w obrębie płuc, tworzą drzewo oskrzelowe. W trakcie dokonywania sekcji padłego zwierzęcia powinno się zwracać szczególną uwagę na wygląd zewnętrzny płuc jak i na wygląd oskrzeli. Po rozcięciu tchawicy powinno się sprawdzić czy jej rozgałęzienie na oskrzela nie jest zaczopowane, czy nie ma tam wysięków ropnych. Przy dokonywaniu uboju królików zawsze należy go dokładnie skrwawić, poprzez podcięcie naczyń krwionośnych w obrębie gardła. Jeżeli nie dokonamy tego w e właściwy sposób nie dojdzie do całkowitego wypłynięcia krwi z naczyń krwionośnych i w takim przypadku będzie można w obrębie płuc zaobserwować ciemnoczerwone plamy naciekowe. Nie są one w takim przypadku objawem chorobowym, lecz właśnie wynikiem niedokładnego skrwawienia. Zmiany chorobowe, o podobnym wyglądzie, można odróżnić poprzez inną konsystencję płuc w ich obrębie. Zmiany patologiczne będą zawsze albo dużo bardziej miękkie albo wręcz odwrotnie znacznie stwardniałe. Do zmian patologicznych należy też zaliczyć ostro zakończone i o zmienionej barwie obrzeża płuc. Pamiętajmy jednak, że wszystkie obserwacje należy dokonywać na zwierzęciu albo niedawno padłym (jeszcze ciepłym) albo zabitym.
Układ krwionośny.
Praca tego układu nie niesie za sobą niebezpieczeństw związanych z nadmiernymi upadkami w stadzie. Jedyne upadki, jaki skażają się na fermach, związane z układem krwionośnym, to zawały serca. Od czasu do czasu daje się zaobserwować nagłą śmierć królika, najczęściej samca w trakcie krycia, i jest on spowodowany właśnie zawałem serca. W zmianach w obrębie serca, po dokonaniu sekcji, można zaobserwować miejscowe zasinienia i zaczerwienienia. Nie jest to jednak łatwe do zaobserwowania, ponieważ nieraz dochodzi do zatorów w obrębie wewnętrznych struktur serca. Z ciekawostek rzadko występujących u zwierząt jest obecność grasicy przyklejonej do serca. Gruczoł ten występuje jednak wyłącznie u zwierząt młodych i w późniejszym wieku zanika. Jego zaobserwowanie przez niewprawnego obserwatora jest trudne. Istotną rolę w prawidłowej fizjologii królika pełnią naczynia krwionośne w obrębie małżowin usznych. Na bogatą siatkę naczyń składają się tutaj pary naczyń krwionośnych, żył i tętnic, ułożonych w części donosowej, środkowej i doogonowej małżowiny. To bogate ukrwienie ucha przez wyraźne i łatwo dostępne naczynia krwionośne spowodowało, że króliki stały się przysłowiowymi już królikami doświadczalnymi. Wiele badań z dziedziny nauk przyrodniczych jest wykonywanych z użyciem tego gatunku, i nie jest jednocześnie związana z ich hodowlą i produkcją żywca.
Układ moczowo płciowy.
Układ moczowy jest prawie taki sam u samic i samców, z wyjątkiem końcowego odcinak tego układu. Jednak zarówno u samic jak i u samców zakończony on jest cewką moczową, do której prowadzi szyjka pęcherza moczowego. Pęcherz moczowy znajduje się bezpośrednio pod powłokami brzusznymi i jest łatwo widoczny po ich odsłonięciu. Jest to cienkościenny woreczek wypełniony żółtym moczem. U królika fizjologiczną rzeczą jest występowanie moczu mętnego o różnym odzieniu, od jasno żółtego do prawie brązowego. Wygląd moczu może być narzędziem diagnostycznym przy ocenie kondycji fizjologicznej królika. Mocz mętny, o odczynie zasadowym, świadczy o dobrej kondycji zwierzęcia a zwłaszcza o poprawnym żywieniu. Mocz klarowny, o odczynie kwaśnym, jest najczęściej objawem niedożywienia lub braków jakichś substancji odżywczych w dawce pokarmowej. Do pęcherza moczowego prowadzą od nerek parzyste moczowody i z powodu ich bezbarwności i niewielkiej średnicy Ne są łatwe do wyizolowania. Nerki wielkości dużej fasoli przyklejone są do grzbietowej strony jamy brzusznej w części lędźwiowej kręgosłupa. daje się zaobserwować nieznaczne przesunięcie w stosunku do poprzecznej osi ciała. Jedna nerka jest wyżej druga niżej. Nerki otoczone są przez tłuszcz okołonerkowy ciągnący się płatami wzdłuż kręgosłupa. U młodych zwierząt jego ilość jest nieznaczna natomiast u sztuk dorosłych a zwłaszcza starych, zatuczonych samic, jego ilość wraz z nerkami może dochodzić do nawet 0,5 kg. Barwa tłuszczu okołonerkowego związana jest ze sposobem żywienia. Podawanie zwierzętom w dawce pokarmowej dużych ilości pokarmów roślinnych zawierających karoten (marchew) będzie skutkowało wyraźnie żółtą barwą.
Pomimo braku zasadniczych różnic pomiędzy układem moczowym u samic i samców można zaobserwować różnice w sposobie oddawania moczu. Samice zawsze oddają mocz pod siebie i najczęściej w jednym miejscu klatki. Samce, ze względu na budowę cewki moczowej umieszczonej w prąciu, potrafią spryskać strugą moczu otoczenie w promieniu do 1,5 metra. Nie zawsze oddawanie moczu odbywa się w ten sposób a jedynie kiedy samiec postanowi zaznaczyć, jako swój teren, najbliższe otoczenie. Z tego powodu, jako jeden z wyznaczników przydatności samca do rozrodu, można przyjęć jego chęć zaznaczania terenu.
Układ rozrodczy samca składa się z jąder, najądrzy, nasieniowodów, prącia i gruczołów dodatkowych. U młodych samców jądra znajdują się w obrębie jamy brzusznej i dopiero w okresie dojrzewania zstępują do parzystych worków mosznowych. Moszna, przez całe życie samca, zachowuje połączenie z jamą otrzewnową i z tego powodu nawet w pełni dojrzały osobnik w niektórych przypadkach może wciągać jądra wraz z moszną do wnętrza ciała. Im starszy samiec tym rzadziej dochodzi do takiego zjawiska. Niedoświadczony hodowca może jednak potraktować taki objaw, zwłaszcza u młodych samców, jako objaw niepłodności co oczywiście nie jest prawdą.
Układ rozrodczy samicy zaczyna się jajnikami położonymi po obu stronach ciała. Jajnik jest owalny i jest wydłużony. Na jego powierzchni widać gołym okiem pęcherzyki, będące różnymi stadiami cyklu wytwarzania komórek jajowych. Jajniki objęte są z jednej strony lejkami jajowodów mających ujście do dwóch macic. Macice mają osobne, poprzez szyjkę macicy, ujścia do pochwy. Do pochwy, w dogłowowym odcinku przedsionka pochwy, ma ujście cewka moczowa. Końcowy odcinek stanowi szpara sromowa z wargami sromowymi. Wygląd warg sromowych jest pewnym wyznacznikiem gotowości samic do rozrodu.
Układ nerwowy.
Charakterystyczną cechą układu nerwowego królika jest budowa jego mózgu. W przedniej części wyraźnie widać silnie rozwinięte nerwy węchowe. Na spodniej stronie, pod konarem węchowych, można odnaleźć gruby nerw wzrokowy. Półkule mózgowe królika są gładkie i zwężające się w przedniej części. Mózg składa się również z wyraźnie widocznego w tylnej części móżdżku, przechodzącego w rdzeń kręgowy.

---

Leszek Antoni Gacek,
Zakład Doświadczalny Instytutu Zootechniki Chorzelów Sp. z o.o.
www.sima.of.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl