piątek, 15 lipca 2011

Koparki gąsienicowe i koparki kołowe - grunt to właściwy grunt

Koparki gąsienicowe i koparki kołowe - grunt to właściwy grunt

Autorem artykułu jest Efemeryczna Hybryda



Koparki gąsienicowe czy koparki kołowe? Często pojawia się pytanie - które są lepsze? Które bardziej opłaca się kupić? Kto jednak liczy na prostą odpowiedź, srodze się zawiedzie. Zarówno jedne jak i drugie mają swoje wady i zalety, które sprawiają, że sprawdzają się w innych warunkach i przeznaczone są do innych zadań.

Koparki gąsienicowe – wąska specjalizacja

Koparki gąsienicowe są bardziej zróżnicowane, niż koparki kołowe. Konstrukcja zawieszenia oparta na gąsienicach może być stosowana zarówno w minikoparkach o wadze nie przekraczającej 1 tony, jak i w kolosach ważących ton kilkaset. Koparki gąsienicowe mogą być używane niemal w każdym terenie – na gruncie grząskim i twardym, na piasku i błocie, nie straszne im dziury i rowy. Mini-koparki gąsienicowe stosowane we wnętrzach pomieszczeń, posiadły nawet zdolność „wchodzenia” po schodach. To, co w trudnym terenie jest zaletą, wpływa negatywnie na mobilność koparki. Koparki gąsienicowe nie mogą niestety poruszać się po zwykłych drogach, a z jednego placu budowy na drugi muszą być przewożone, co wydłuża czas i koszty pracy.

Koparki kołowe – uniwersalność i mobilność

Koparki kołowe, ze względu na mniejszą wagę i rozmiary, charakteryzują się większą zwinnością i szybkością, niż koparki gąsienicowe. Napęd kołowy sprawia, że koparki takie poruszają się szybciej nie tylko na placu budowy, ale i samodzielnie mogą podróżować po drogach publicznych. Koparki kołowe często wykorzystywane są w miastach, zwłaszcza przy robotach drogowych, oraz wszędzie tam, gdzie teren nie jest zbyt trudny, a liczy się uniwersalność i ekonomia. Koparki kołowe wszak są tańsze w eksploatacji, niż duże koparki gąsienicowe, a mnogość wyposażenia dodatkowego sprawia, że wcale nie muszą się ograniczać tylko do samego kopania.

---

Mascus.pl - sprzęt rolniczy i budowlany (koparki kołowe i Koparki gąsienicowe)


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Kosiarki do rowów dla rolnictwa i przemysłu

Kosiarki do rowów dla rolnictwa i przemysłu

Autorem artykułu jest Kubota



Uniwersalne kosiarki rolnicze do rowów tzw. koszenie na wysięgniku ma zastosowanie w rolnictwie i przemyśle. Członkowstwo w UE i normy dbania o pobocza komunikacyjne oraz środowisko stworzyły w Polsce rynek na nowy rodzaj kosiarek bijakowych. Właściwie co to jest kosiarka bijakowa?

W życiu każdego rolnika czy też mieszkańca wsi, kosiarka to jedna z najczęściej używanych maszyn. Któż z nas, żyjących na wsi nie pragnie mieć pięknego trawnika przed domem? Również rolnicy uprawiający rolę raczej wolą mieć bardzo zadbaną i wykoszoną drogę dojazdową do pola. W tym celu stosuje się kosiarki rotacyjne. Jednak dzisiaj chciałbym przedstawić, odmianę kosiarki rotacyjnej, którą są kosiarki bijakowe, najczęściej służące do koszenia roślinności na pobocznych drogach. Elementami tnącymi są bijaki rozdrabniające koszone rośliny, dlatego łatwo można skojarzyć że taki system koszenia był już stosowany w kosiarko-rozdrabniaczu o nazwie mulczer.

Wracając jednak do czynności, które wykonujemy za pomocą kosiarek bijakowych. Chyba nikt z nas nie wyobraża sobie olbrzymiej trawy podczas pokonywania kilometrów na wsi? A jeżeli już z czymś takim się spotkaliśmy to zapewne na następny dzień już trawa była ścięta. Kosiarki do rowów są bardzo potrzebne, nie chodzi tutaj tylko o ładniejszy krajobraz czy naszą wygodę, chodzi przede wszystkim o dojazd. Głównie w polach jest problem z pagórkami, rowami a wysoka roślinność i trawa znacznie utrudniają poruszanie się. Czasami pokonanie naszej drogi do naszych sadzonek pieszo wiąże się z poparzeniem przez pokrzywy czy pokłuciem przez chwasty. Dlatego warto docenić kosiarki bijakowe, gdyż są one nieodzownym elementem naszego życia. Mimo, iż nie zwracamy zbytnio na nie uwagi to są niezwykle ważne. Świadczy to również o tym, że jest to urządzenie, które doskonale się sprawdza w swojej roli, bo robi to co do niego należy.

---

Nowe kosiarki rolnicze do zastosowań w pracach komunalnych - uniwersalność drogą do oszczędności.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Dobrostan królików - definicje

Dobrostan królików - definicje

Autorem artykułu jest Leszek Gacek



Zapewnienie dobrego samopoczucia naszym podopiecznym nie jest tożsame z zapewnieniem jedzenia i wody. Zwierzę musi mieć poczucie bezpieczeństwa i zapewnione włąściwe dla swojego gatunku warunki bytowania.

Leszek Antoni Gacek

Satysfakcja z udanej hodowli jest możliwa tylko w sytuacji kiedy za efektami ekonomicznymi i satysfakcją właściciela, będą szły w parze starania o dobrostan naszych podopiecznych. O dobrostanie przypominamy sobie zazwyczaj kiedy słyszymy w publikatorach o bestialstwie w stosunku do zwierzą, o karygodnych zaniedbaniach w karmieniu i warunkach utrzymania. Kwestia dobrostanu, szeroko rozumianego dobrostanu, dotyczy każdej z Państwa ferm, i to bez względu na jej wielkość, ilość utrzymywanych zwierząt czy przyjętego systemu wychowu.

Co to jest zatem ten dobrostan o którym mówi Unia Europejska, organizacje ekologiczne i naukowcy? Zacznijmy od popularnej definicji:

- dobrostan to stan zdrowia fizycznego i psychicznego osiągany w warunkach pełnej harmonii ustroju w jego środowisku.

Jest to ogólna definicja stosowana w dyscyplinie naukowej zajmującej się zachowaniem zwierząt i nazywanej etologią (nie mylić z ekologią, nauką o związkach żywych organizmów miedzy sobą i między środowiskiem). Uściślając tą definicję, i nieco ją przybliżając do realiów hodowli:

- dobrostan to taki system chowu który zaspokaja podstawowe potrzeby zwierząt, przede wszystkim w zakresie: żywienia, dostępu do wody, potrzebnej przestrzeni życiowej, zapewnienia towarzystwa innych zwierząt, leczenia, higieny utrzymania, mikroklimatu pomieszczeń, warunków świetlnych. Jednocześnie nie pozwala na okaleczanie zwierząt oraz zapewnia ich schronienie przed złymi warunkami klimatycznymi.

W hodowlach wielkostadnych definicja dobrostanu wprowadza jeszcze jeden czynnik – realiów ekonomicznych, i brzmi:

- dobrostan zwierząt należy rozumieć taki system utrzymania, który zapewnia zwierzętom najlepsze warunki zdrowotne, spełnia ich potrzeby behawioralne, na ile to jest możliwe przy zachowaniu realiów ekonomicznych i zapewnia wysoki poziom fachowej opieki.

Jak widać przedstawione definicje, w kolejnych swoich wersjach, są coraz bardziej dostosowane do realiów prowadzonej hodowli i produkcji żywca. Przyjrzyjmy się bliżej tej ostatniej definicji. Mówi się w niej o przyjętym systemie utrzymania spełniającym wymagania zdrowotne i behawioralne. Nie jest to przecież nic innego jak nasz system konstrukcji klatek, ich wielkość, warunki mikroklimatyczne, karmienie i pojenie. Jeżeli któryś z tych elementów nie będzie odpowiadał królikom to musimy zapomnieć o satysfakcji z prowadzonej hodowli, a na pewno musimy zapomnieć o dodatnich efektach ekonomicznych. Z jednej strony dobrostan zwierząt, zasady jego przestrzegania, bronią zwierząt przed nieodpowiedzialnymi, pozbawionymi wyobraźni ludźmi, a z drugiej strony - pozwalają na prowadzenie hodowli w sposób przynoszący największe zadowolenie i korzyści ekonomiczne. Jak prowadząc hodowlę w myśl przepisów określających właściwy poziom dobrostanu królików (oceniany przez służby weterynaryjne w arkuszu oceny SPIWET), nie tylko zadośćuczynimy przepisom prawa, zapewnimy naszym podopiecznym godziwe warunki, ale dodatkowo zapewnimy sobie sukces hodowlany.

W kontekście powyższego proponuję spojrzeć na prowadzone hodowle pod nieco innym kątem. Proszę popatrzeć na świat oczami królika zamkniętego w klatce i pozbawionego dostępu do innych przedstawicieli swojego gatunku, z ograniczoną przestrzenią życiową i często niewłaściwym żywieniem. Takie zwierze na pewno nie jest szczęśliwe i nie ma zaspokojonych podstawowych potrzeb, specyficznych dla swojego gatunku. Zastanówmy się zatem jakie to specyficzne potrzeby gatunkowe występują u królików.

Jak wiadomo królik jest bezpośrednim potomkiem dzikiego królika, powszechnie występującego w wielu krajach Europy, w tym w Polsce i często jako szkodnik przyczynia się do powstawania strat. Pamiętają Państwo zapewne jak dzikie króliki stały się plagą, bodajże na Wrocławskim cmentarzu, kopiąc nory, rozmnażając się nad miarę i niszcząc roślinność. Ta przemożna chęć kopania, właściwa dla wszystkich norowców, często jest przyczyną szkód w gospodarce człowieka. Wynika to w zachowaniu zwierząt z chęci stworzenia sobie komfortu bezpieczeństwa. Łatwy dostęp do bezpiecznych schronień, jakim są nory, jest jedną z silniejszych potrzeb gatunkowych królików. Zapewnienie królikom możliwość przebywania w środowisku nie niosącym zagrożeń, i co za tym idzie konieczności ukrywania się, jest jednym z podstawowych obowiązków hodowcy. Może to być zrealizowane w sposób dwojaki – albo całość fermy będzie prowadzona w warunkach ciszy i spokoju, albo zwierzęta będą miały dostęp do schronów i skrzynek. Ten drugi sposób jest oczywiści gorszy ponieważ będzie stresował zwierzęta, ograniczał ich swobodę poruszania i częstotliwość pobierania karmy. W konsekwencji będzie prowadził do wychudzenia i powstawania chorób. Truizmem będzie zatem stwierdzenie, że należy zapewnić królikom spokojne i nie stresowe warunki bytowania.

O konieczności karmienia naszych podopiecznych paszami roślinnymi najwyższej jakości nie muszę nikogo przekonywać, bo jest to aż nadto oczywiste. W dawce pokarmowej nie mogą się znaleźć żadne składniki do trawienia których króliki nie są przystosowane. Musimy również pamiętać o odpowiedniej ilości podawanej karmy. Nie może być jej ani za dużo, ani za mało. Proszę pamiętać, że często zatuczenie jest groźniejsze od czasowego przegłodzenia. I oczywiście stały i niczym nie ograniczony dostęp do świeżej wody. Nie ma usprawiedliwienia dla głupoty osób twierdzących, że nie poją królików, nie dają wody, ponieważ dostają one okopowe i zielonki. Takie podejście jest przekroczeniem wszystkich obowiązujących w Polsce przepisów dotyczących ochrony zwierząt i hodowli. Zapewnienie świeżego powietrza i odpowiedniej temperatury jest o tyle istotne, o ile jest nam to potrzebne do uzyskiwania właściwych parametrów produkcyjnych. Utrzymywanie królików w warunkach małej intensywności rozrodu, przy zapewnieniu dobrego żywienia i ściółki jest możliwe nawet przy siarczystych mrozach w klatkach postawionych na świeżym powietrzu. Można również, teoretycznie, utrzymywać króliki w warunkach podwyższonej wilgotności, z dużą ilością szkodliwych domieszek gazowych wydzielających się z obornika, małą ilością światła i w niskiej temperaturze. Króliki będą żyły w takich warunkach i się nawet rozmnażały, nie zdechną od razu – właśnie nie od razu, ale przeciętna długość życia będzie znacznie niższa niż w fermach hodowlanych. Przebywając w takich warunkach zdechną na pewno za wcześnie, a o efektywnym i wydajnym rozrodzie to raczej musimy zapomnieć. Przedstawione niekorzystne warunki są takimi właśnie warunkami w jakich żyją króliki w naturze, na wolności. Sami jednak, decydując się na prowadzenie hodowli, podświadomie dążymy do zapewnienia zwierzętom jak najlepszych warunków utrzymania, dużo lepszych niż by im zapewniła Matka Natura.

A teraz na koniec prawdziwa przyczyna powyższych dywagacji na temat dobrostanu. Osoby uważające się za miłośników zwierząt, „ekolodzy”, „zieloni” czy jak tam zwać tą grupę, działając najczęściej w dobrej wierze, podejmują w stosunku do producentów żywca króliczego i do hodowców sprzedających mięso królicze, działania nacechowane bezwzględną krytyką. W internecie roi się od apeli o uwolnienie królików, zaprzestanie hodowli przemysłowych, klatkowych, nie mówiąc już o jedzeniu króliczego mięsa. Sam bardzo często odbieram wiadomości elektroniczne zawierające epitety w rodzaju barbarzyńca, morderca zwierząt itp. Proszę jednak wejść na strony internetowe tych miłośników królików. Proszę zapoznać się z blogami prowadzonymi przez różne Trusie i Pusie. Można się z nich dowiedzieć, że króliczki domowe, najmilsi przyjaciele całej rodziny, na co dzień mieszkają w maleńkiej klatce, często trzymanej w łazience, są wypuszczane na dywan aby sobie pobiegały, dostają smakołyki. Pół biedy jeżeli te smakołyki są kupowane w specjalistycznych sklepach zoologicznych i są dedykowane dla królików, gorzej jeśli są to ludzkie smakołyki. Jeżeli zatem spotkają się Państwo z takim podejściem to proszę zapytać swojego adwersarza, jak w jego mniemaniu powinien wyglądać dobrostan królików. Czy ma to być swobodne bytowanie królika dzikiego, czy ma to być kanapa obok właściciela przed telewizorem z ciasteczkami, czy ma to być ferma będąca pod nadzorem weterynaryjnym i skonstruowana zgodnie z przepisami prawa.

A propos przepisów prawa to przypominam o nowelizacji Rozporządzenia Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi, dotyczącego minimalnych warunków utrzymania gatunków zwierząt gospodarskich z dnia 28 czerwca 2010 roku (Dz. U. nr 116, poz. 778). Mamy tam między innymi podane zmniejszone wymiary klatek co może być istotne dla posiadaczy niektórych klatek produkcji włoskiej, które do tej pory, w myśl przepisów, nie spełniały naszych norm.

---

dr Leszek Antoni Gacek
www.sima.of.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Obornik króliczy

Obornik króliczy

Autorem artykułu jest Leszek Gacek



Prawidłowe postępowanie z króliczym obornikiem jest obowiazkiem hodowcy. Należy pamiętać o nie zanieczyszczaniu środowiska i nie uwalnianiu do niego dodatkowych biogenów jakim jest azot zawarty w oborniku.

Leszek Antoni Gacek

Prawidłowe zagospodarowanie odchodów zwierząt gospodarskich, zarówno z ferm towarowych jak i z hodowli przydomowych, ma duże znaczenie dla środowiska naturalnego. Z jednej strony odchody stanowią obciążenie dla ekosystemów a z drugiej są wykorzystywane jako nawozy organiczne, zwiększające wydajność produkcji roślinnej. Jednym z takich nawozów jest obornik króliczy powstający w hodowlach o różnej skali produkcji. Brak jest jednoznacznych danych na temat skali jego stosowania i sposobów utylizacji.

Uznając nadrzędność prawa UE nad krajowym, należy zastanowić się nad pojęciami i nazwami zawartymi we wszystkich obowiazujących Ustawach. Podstawą do podjęcia prac legislacyjnych w zakresie produktów pochodzenia zwierzęcego, nie przewidzianych do spożycia przez człowieka jest jak do tej pory Rozporządzenie Rady Europy i Parlamentu 1774/2002. Rozporządzenie to wprawdzie zostanie w najbliższym czasie nowelizowane ale na razie na jego podstawie opracowano przepisy krajowe. Rozporządzenie w swoim zamyśle miało zakazać wywożenia odchodów zwierząt futerkowych mięsożernych (norki, lisy, jenoty) bezpośrednio na pola jako nawóz. Wynika to z faktu dużej emisji odorów z tych odchodów. Zamiar ten został osiągnięty poprzez umieszczenie zapisu o konieczności kompostowania lub spopielania tych odchodów (uznano je za surowce kategorii drugiej, na równi z wnętrznościami zwierząt rzeźnych). W rozporządzeniu wyżej wspomnianym nie ma nic o zwierzętach futerkowych roślinożernych (króliki, nutrie). Za definicję zwierzęcia futerkowego uznano zwierzę utrzymywane lub hodowane do produkcji skór futerkowych. Bardziej precyzyjnym określeniem byłoby jednak określenie zwierzęta futerkowe mięsożerne. W myśl krajowych przepisów (Ustawa o nawozach i nawożeniu) za nawóz naturalny uznaje się obornik, gnojówkę i gnojowice pochodzące od zwierząt gospodarskich z wyjątkiem odchodów pszczół i zwierząt futerkowych. Króliki w myśl Ustawy o hodowli i rozrodzie zwierząt zostały uznane za zwierzęta futerkowe, niestety bez rozgraniczenia na zwierzęta futerkowe mięsożerne i roślinożerne. Rozpatrując zagadnienia związane z zagospodarowaniem obornika od królików należy jednak zastosować przepisy Ustawy o nawozach i nawożeniu z bezpośrednią legitymizacją do rozporządzenia 1774 (ograniczającego w intencjach prawodawców wspomniany obornik do odchodów zwierząt futerkowych mięsożernych). Nie będzie więc żadnym naruszeniem przepisów prawa, zakwalifikowanie odchodów królików jako nawozu naturalnego na równi z odchodami innych roślinożerców Odchody królicze w swoim składzie i nawet konsystencji są bardzo zbliżone do odchodów owiec, kóz i koni, co zostało potwierdzone wieloma badaniami naukowymi. Opinia Ministerstwa jest literalnym wskazaniem obowiązujących przepisów bez uwzględnienia intencji prawodawców i sensu ustanowionych praw.

Problem zagospodarowania obornika króliczego, w porównaniu z obornikiem innych zwierząt gospodarskich, nie jest masowy. W skali kraju jest to rocznie około 3 mln ton uzyskiwanych od 20 mln królików. Królik dorosły wydala do 120 g kału i 400 ml moczu na dobę a królik młody w wieku 40 dni, w tym samym czasie wydala 40 g kału i 180 ml moczu.

Stosowanie w uprawach polowych obornika króliczego, suchego stanowi logiczną alternatywę dla nawozów mineralnych, i w dawce 20 q/ha nadaje się zwłaszcza do upraw ogrodniczych. Magazynowanie suszonego obornika nie powoduje istotnych zmian w jego składzie. Obserwuje się jedynie nieznaczny wzrost białka ogólnego (Zając i inn., 1998). Jest to związane z faktem, że w trakcie składowania zachodzą złożone procesy biochemiczne i chemiczne, które prowadzą do wytworzenia się związków lotnych i rozpuszczalnych w wodzie.

Odchody królicze świeże liczące nie więcej niż 4 dni od pozyskania;


Sucha masa %


pH w HzO


Zaso­lenie g/l św.m.


N-N03 mg/l św.m.


P mg/l św.m.


K mg/l św.m.


Ca mg/l św.m.


Mg mg/l św.m.


N ogó­lne % s.m.


C org. % s.m


N-NH4 % św.m.


C/N


28,6


7,9


6,90


258


3690


2125


1420


380


0,76


31,8


0,09


41,84

s.m – sucha masa- św. m - świeża masa;

---

dr Leszek Antoni Gacek
www.sima.of.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Kwietna łąka czy zielony monotonny trawnik?

Kwietna łąka czy zielony monotonny trawnik?

Autorem artykułu jest Piotr Budnik



To pytanie nasuwa się wielu osobą podczas planowania i urządzania swojego własnego ogrodu. Już w niewielu miejscach możemy obserwować kwitnące łąki pełne kwiatów. Zastępowane są przez sztuczne i nie naturalne zbiorowiska traw.

Takie zjawisko możemy obserwować często w pobliżu nowo budowanych budynków gdzie koło domów zieleni się monotonny trawnik. Często jest koszony by trawa nie rosła zbyt wysoko. Zapobiega to naturalnej sukcesji i wyrastaniu innych roślin zielnych. Które nie maja szansy na pełen rozwój i niestety zamierają.

Taki trawnik jest mało odporny na braki wody ponieważ trawa często przycinana nie wytwarza silnego sytemu korzeniowego. Dlatego konieczne jest częste podlewanie takiego trawnika. I by pięknie się zielenił musimy go nawozić specjalnymi sztucznymi nawozami które sporo kosztują. A skoszoną trawę usuwamy z trawnika i rzadko kiedy jest wykorzystywana do produkcji kompostu, czy jako pasza.

W ten sposób tracimy nasze pieniądze i czas na niepotrzebną prace. Odpowiednie firmy zarabiają promując ten sposób zagospodarowania terenu wokół domu. Czy tak powinno być? Możemy pozwolić trawie by rosła bez ograniczeń. A kosić możemy dwa razy w roku jak jest taka potrzeba. W ten sposób system korzeniowy traw będzie mógł się rozwinąć na tyle by sięgnąć głębszych rezerw wody. I nasz trawnik przetrwa dłuższe niedostatki opadu deszczu. Nawet silne opady deszczu nie będą wstanie zniszczyć struktury gleby i erozja wodna gleby nie będzie możliwa. Nie będziemy musieli go podlewać już tak często. Po pewnym czasie będziemy również mogli obserwować jak nasz kolorowy trawnik żyje. Coraz więcej kwiatów będzie zdobić trawnik o każdej porze roku. Kwitnące kwiaty będą przyciągać masę owadów i motyli. I już wtedy nie będziemy go nazywać trawnikiem tylko kwietną zieloną łąka.

Pozwólmy rosnąć takim roślinom jak : pokrzywa, mniszek lekarski, lawenda, dziurawiec, babka, szczaw, chabry dla większości z nas są to rośliny dzikie które spotykać możemy na polach i łąkach, które uparcie tępimy jako szkodniki na wypielęgnowanym trawniku i w ogrodzie lub unikamy bojąc się poparzeń i nieestetycznych bąbli na skórze.

Wiele z tych dziko rosnących roślin ma właściwości lecznicze. I również one mogą rosnąć w naszym ogrodzie. Niewielu z nas wie, że większość z nich doskonale nadaje się do przygotowanie potraw w kuchni, nie tylko jako przyprawa, ale jako składnik zup, sałatek i sosów. Rośliny dziko rosnące to doskonałe źródło wielu naturalnych substancji bardzo ważnych dla ludzkiego organizmu, przede wszystkim witamin i soli mineralnych. Zioła i rośliny polne zawierają duże ilości witaminy C, witamin z grupy B, kwasu foliowego, biotyny, rutyny, jak również witaminy rozpuszczalne w tłuszczach A i E oraz K. Poza witaminami w roślinach dziko rosnących można znaleźć cynk, miedź, potas, sód, żelazo, mangan, magnez, wapń i fosfor, alkaloidy, glikozydy, saponiny, garbniki, kwasy organiczne takie jak salicylowy, szczawiowy i octowy, olejki eteryczne, fitoncydy zwane naturalnymi antybiotykami i enzymy. Wiele z tych składników ma liczne dobroczynne oddziaływanie na nasz organizm, głównie bakteriobójcze, antywirusowe i przeciwzapalne (dziki chrzan i cebula, czosnek niedźwiedzi, lawenda, pokrzywa, szałwia, hyzop, tymianek, macierzanka liście malin i jeżyn, owoce bzu czarnego, dereń i borówki), działają lekko wykrztuśnie (mięta, tymianek, macierzanka), moczopędnie (kora berberysu i jałowiec) lub zapobiegają powstawaniu gazów w przewodzie pokarmowym (kminek, mięta i tymianek). Z wielu tych roślin możemy przygotować orzeźwiająca herbatę. Jeśli nie lubimy używać naparów, nalewek i syropów możemy spróbować zebrać świeże liście, kwiaty czy owoce i zrobić z nich sałatkę, zupę lub doskonały deser.

Często wiele z nich rośnie w przydrożnych rowach skąd mogą dostać się do naszego ogrodu. Jeśli im tylko na to pozwolimy. Dlatego miejsca takie jak nieużytki , przydrożne rowy, ugory, nie powinny być wypalane jak to ma miejsce szczególnie na wiosnę w wielu miejscach w kraju. W ten sposób niszczone sa siedliska wielu roślin i zwierząt. Nie wzbogaca się też w ten sposób ziemi w materie organiczna a po pożarze wiatr unosi cząsteczki popiołu i ziemi zubożając glebę. Ziemia pozbawiona szaty roślinnej jest również narażona na silna erozje wodna i podczas intensywnych wiosennych deszczy zanim roślinność odrośnie ulega rozmyciu. Dlatego tak ważne jest by szata roślina była obecna przez cały czas. A gdy chcemy ograniczyć jej wzrost np. w pobliżu nowo posadzonych drzewek możemy zastosować koszenie lub zastosować ściółkowanie. Te zabiegi nie sa trudne a ni pracochłonne oraz pozwolą zaoszczędzić nam czas oraz pieniądze. A my będziemy mogli cieszyć się widokiem pięknie kwitnącej łąki.

Piotr Budnik

---

Dom z gliny


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Ubezpieczenia trzeba zmienić

Ubezpieczenia trzeba zmienić

Autorem artykułu jest Regina Plona



Sejm zajmie się na najbliższym posiedzeniu poselskim projektem nowelizacji ustawy o ubezpieczeniach upraw rolnych i zwierząt gospodarskich. Ma on, w zamyśle wnioskodawców, spowodować, że więcej rolników skorzysta z możliwości ubezpieczania swoich gospodarstw.

Ale zapewne projektowi ustawy będzie przeciwny minister finansów, bo jego przyjęcie może spowodować zwiększenie wydatków z budżetu państwa na pokrycie części składek płaconych przez rolników. Chyba że rząd skorzysta z propozycji ministerstwa rolnictwa, aby na dopłaty przeznaczać część pieniędzy z dopłat bezpośrednich.Posłem sprawozdawcą projektu jest Krzysztof Jurgiel (PiS), były minister rolnictwa, który przekonuje, że zmiana ustawy jest konieczna, aby większa grupa rolników niż do tej pory mogła skorzystać z możliwości ubezpieczenia swoich upraw i zwierząt gospodarskich przy wsparciu z budżetu państwa.

Rolnicy oczywiście są zainteresowani takimi ubezpieczeniami, ale teraz często rezygnują z podpisywania polis, bo nie odpowiadają im warunki stawiane przez ubezpieczycieli. Żądają oni bowiem zbyt wysokich składek, a dopłaty z budżetu są ich zdaniem za niskie, aby kupienie polisy było opłacalne. Dlatego posłowie proponują przede wszystkim, żeby podniesione zostały stawki taryfowe, do których można wypłacać 50 proc. dopłaty z budżetu państwa.

I tak jak czytamy w projekcie, taka maksymalna stawka mogłaby wynosić 6 proc. sumy ubezpieczenia w przypadku upraw zbóż, kukurydzy, rzepaku, rzepiku, chmielu, tytoniu, warzyw (uprawianych w gruncie), truskawek, buraków cukrowych, ziemniaków, roślin strączkowych w przypadku wykupywania polis od ryzyka wystąpienia szkód spowodowanych przez suszę. Stawka taryfowa byłaby podnoszona do 9 proc. lub 12 proc. sumy ubezpieczenia w przypadku upraw uprawianych na glebach najniższych klas.

Stawka taryfowa wzrosłaby także do 6 proc. sumy ubezpieczenia upraw zbóż, kukurydzy, rzepaku, rzepiku, chmielu, warzyw (uprawianych w gruncie), drzew i krzewów owocowych, buraków cukrowych, ziemniaków, roślin strączkowych w razie polisy obejmującej ryzyko wystąpienia szkód spowodowanych przez powodzie, deszcze nawalne, gradobicie, huragan, obsunięcia się ziemi, uderzenia pioruna czy też szkody, jakie wywołały mrozy w okresie przezimowania i przymrozki wiosenne. Natomiast w przypadku polis obejmujących wystąpienie szkód wywołanych przez podobne zdarzenia pogodowe w uprawach tytoniu, owoców drzew i krzewów owocowych lub truskawek, dopłaty budżetowe przysługiwałyby rolnikom w sytuacji, gdy stawka taryfowa wynosiłaby 8 proc. sumy ubezpieczenia.

Dodatkowo do wydawania polis ma zachęcić firmy inna regulacja zapisana w projekcie. Otóż zakładom ubezpieczeniowym ma przysługiwać dotacja na pokrycie części odszkodowań wypłaconych rolnikom, którzy ponieśli straty na skutek klęski suszy. Jeśli towarzystwo wykaże, że łączna kwota takich odszkodowań wyniosła do 90 proc. składek uiszczonych przez rolników, wtedy budżet państwa wypłaci im dotację w wysokości połowy wypłaconych odszkodowań. Jeśli natomiast ten wskaźnik przekroczy 90 proc. pobranych składek, wtedy dotacja budżetowa sięgnie 60 proc. wypłaconych odszkodowań.

Wszystkie te regulacje grożą jednak większymi wydatkami dla budżetu państwa i można być niemal pewnym, że przeciwko ustawie wystąpi minister finansów. Problem ten może rozwiązać przyjęcie propozycji ministerstwa rolnictwa, żeby chociaż w części składka była finansowana z pieniędzy zapisanych na dopłaty bezpośrednie. Istnieje bowiem możliwość przekazania do 10 proc. puli pieniędzy na dopłaty na wybrane cele (teraz z tego mechanizmu jest finansowane np. dotowanie upraw roślin motylkowych czy hodowli owiec).

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Serwis maszyn rolniczych

Serwis maszyn rolniczych

Autorem artykułu jest Twardy



Dziś mechanizacja rolnictwa stanowi kluczową kwestię z punktu widzenia wydajności i wielkości zbiorów rolników. W związku z tym jeżeli polska wieś chce się liczyć w gospodarce europejskiej musi inwestować w nowe maszyny i urządzenia.

Obecnie dostępna jest bardzo szeroka gama maszyn rolniczych takich jak różnego rodzaju pługi, ciągniki różnej wielkości czy kombajny. Pomimo, iż nowoczesne maszyny rolnicze są bardzo zaawansowane technologicznie to jednak zdarza się, iż ulegają one różnego rodzaju awariom czy usterkom. W związku z tym, osoby chcące prowadzić duże i rentowne gospodarstwo rolne, muszą nie tylko wyposażyć się w nowoczesne maszyny ale również podjąć współpracę z solidną firmą świadczącą usługi z zakresu serwisu i naprawy maszyn.

Wbrew ogólnie panującemu przekonaniu, firm tego rodzaju w naszym kraju jest całkiem sporo w związku z czym, każda osoba prowadząca gospodarstwo rolne ma możliwość swobodnego wyboru z pośród dużej liczby ofert.

W przypadku zakupu nowych maszyn rolniczych najczęściej w cenie zawarta jest również usługa serwisowania danej maszyny przez określony czas. Jest to oczywiście rozwiązanie bardzo wygodne i atrakcyjne dla każdego kupującego. Nim jednak dokonamy finalnego zakupu, dowiedzmy się nieco więcej o firmie, która wykonywać będzie napraw zakupionej przez nas maszyny. Może się bowiem okazać, iż jakość oraz warunki oferowanych nam usług w tym zakresie pozostawać będą na niezadowalającym nas poziomie co w rezultacie spowodować może, iż zakup danej maszyny nawet w atrakcyjnej cenie okaże się najzwyczajniej nieopłacalny.

Analizując firmę serwisującą maszyny rolnicze zwrócić powinniśmy uwagę w szczególności na zawarty w umowie czas naprawy poszczególnych usterek. Jest to szczególnie ważny aspekt w trakcie trwania okresu zbiorów poszczególnych zbóż lub warzyw, kiedy każdy stracony dzień wiąże się z realnymi stratami finansowymi. Dodatkowo zwrócić powinniśmy uwagę na to jakiego rodzaju naprawy zostaną wykonane w ramach darmowych, napraw serwisowych, a za jakiego rodzaju prace wystawiony zostanie nam rachunek. Warto również zorientować się nieco w cenach niektórych części zamiennych jakie oferuje dana firma serwisowa.

W sytuacji kiedy minął już okres serwisowania zakupionej przez nas maszyny, zawarty w umowie kupna-sprzedaży lub jeżeli dokonujemy zakupu maszyny z drugiej ręki, należy koniecznie przemyśleć jak wyglądać będą dalsze naprawy tej maszyny. Do wyboru mamy oczywiście kilka możliwości. Pierwszą i chyba najbardziej rozsądną alternatywą jest korzystanie z usług firmy, która wykonywała naprawy do tej pory. Największą korzyścią płynącą z tego rodzaju rozwiązania jest fakt, iż popimo że dalsze naprawy wiązać będą się z płatnościami z naszej strony to firma ta posiada już cały zbiór informacji na temat wszystkich wykonywanych napraw oraz awarii jakim ulegała konkretna maszyna, dzięki czemu naprawy mogą przebiegać znacznie szybciej i sprawniej.

Ponadto warto zapoznać się z ofertami i cenami usług serwisowych innych firm obecnych na rynku. Z pomocą przychodzi nam internet, gdzie znaleźć możemy oferty bardzo wielu firm.

---

WEL-SERWIS - serwis i naprawa maszyn


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Forum rolnicze bazą wiedzy rolnika

Forum rolnicze bazą wiedzy rolnika

Autorem artykułu jest miwa



W dobie wszechobecnego Internetu, różnego rodzaju sposoby komunikacji interpersonalnych zyskują coraz bardziej na sile, wypierając stare, mające dotychczas niepodważalną pozycję środki masowego przekazu jak chociażby czasopisma rolnicze.

Dziś możemy wymieniać się poglądami z innymi użytkownikami sieci, znaleźć odpowiedzi na nurtujące nas pytania, o wiele szybciej niż w sposób konwencjonalny. Szczególnie popularną formą do wymiany opinii są m. in. fora dyskusyjne.

Forum dyskusyjne jest to tak naprawdę grupa ludzi, skupiająca osoby o podobnych zainteresowaniach. Miejscem spotkań owej grupy jest w tym wypadku sieć www. Ta forma komunikacji jest rzecz jasna o wiele wygodniejsza niż spotkania „twarzą w twarz”. Nie ma bowiem sztywnych ram czasowych, w których prowadzona jest wymiana poglądów między uczestnikami dyskusji, do której należy się dostosować.

W Internecie można natrafić na wiele, różnotematycznych forów. Między innymi także o tematyce rolniczej. Aby dyskusja na nich była łatwa, z reguły tworzy się kilka lub kilkanaście (w zależności od potrzeb) działów tematycznych. Każdy użytkownik nie musi dzięki temu przekopywać się przez starty bezużytecznych z jego perspektywy informacji, kierując się bezpośrednio do działu, który najbardziej go interesuje. Przykładem takich działów tematycznych z dziedziny rolnictwa mogą być np. produkcja zwierzęca lub roślinna, informacje dotyczące maszyn rolniczych czy chociażby ogłoszenia kup - sprzedaj. Najczęściej na forum rolniczym umieszcza się również dział opatrzony nazwą „Off - topic” lub „Hydepark”. Jest to dział, w którym użytkownik nie musi trzymać się z góry narzuconego tematu, tak jak w innych działach, lecz może prowadzić dyskusję „o wszystkim i o niczym”, niekoniecznie związanym z rolnictwem. Bardzo często występuje także dział o nazwie „FAQ”, który jest zbiorem najczęściej poruszanych kwestii na forum. Ma on strukturę typu pytanie - odpowiedź. Tworzenie takiego zbioru ma na celu uniknięcie niepotrzebnego tworzenia po raz setny tego samego tematu.

O porządek i przejrzystość dyskusji dba tzw. Moderator. Jego zadaniem jest przeglądanie forum w poszukiwaniu tematów, które nie pasują do danego działu tematycznego (np. w dziale ciągnik znajduje się treść o tematyce hodowli zwierząt), edytowanie lub usuwanie wypowiedzi zawierających przekleństwa czy innego typu treści, które obrażają innych użytkowników lub po prostu nie mają nic wspólnego z szeroko rozumianym, powszechnym formułowaniu opinii. Jeśli zaś natrafi na tego typu sytuację, zgłasza ją Administratorowi forum. Jest to osoba, która posiada największe uprawnienia spośród wszystkich użytkowników. To on tworzy i redaguje działy tematyczne, przyjmuje lub usuwa użytkowników czy też nadaje uprawnienia lub rangi najbardziej zaangażowanym w dyskusje osobom. Może to być równoznaczne z nagrodą w postaci dostępu do działów niedostępnych dla zwykłego użytkownika, zawierających treści trudnodostępne w Internecie. Są to tzw. Działy VIP. Oczywiście nie zawsze tego typu sekcje znajdują się na forach dyskusyjnych, choć są już coraz częściej spotykane.

Jak łatwo się domyślić takie forum rolnicze może być przepełnione mnóstwem tematów. Aby ułatwić poszukiwanie interesujących nas treści wprowadzono opcję „Szukaj”. Wystarczy tylko wpisać hasło klucz (np. Zetor, Ursus, Bizon, bydło czy trzoda chewna). A po chwili naszym oczom ukaże się lista tematów z poszukiwaną przez nas frazą.

Aby dołączyć do grona osób tworzących społeczność forumową, przeglądać zawartość działów i uczestniczyć w dyskusji, należy się najpierw zarejestrować. Proces ten z reguły zajmuje niewiele ponad 5 minut. Sprowadza się do tego, iż wpisuje się nazwę użytkownika, czyli tzw. Login, który to będzie stanowić dla nas swoistą tożsamość na forum. Najczęściej są to nasze przezwiska, choć oczywiście nie jest to normą i geneza powstania loginu może być przeróżna. Następne pola jakie musimy wypełnić to pola: hasło, dzięki któremu to będziemy logować się na forum oraz nasz adres email, na który najczęściej Administrator forum przesyła nam wiadomość z odnośnikiem, który należy kliknąć aby potwierdzić chęć wstąpienia do społeczności forumowej oraz pole, w które przepisujemy kod wyświetlany podczas rejestracji. Ma to na celu weryfikacje tego, że to faktycznie my chcemy się zarejestrować, są to nasze dane, a nie jest to np. żart naszego znajomego.

---

Artykuł jest własnością portalu www.Gospodarz.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Roboty w służbie producentów mleka

Roboty w służbie producentów mleka

Autorem artykułu jest coaxil



Patrząc na całą historię produkcji mleka oraz hodowli bydła mlecznego, można z pewnością przyznać, że ostatnie dwie dekady upływają pod znakiem robotyzacji udoju krów mlecznych. Dorobkiem tej epoki są roboty udojowe.

Największe koncerny branży mleczarskiej biorące udział w swoistym „wyścigu zbrojeń” od dawna zaprzęgają w produkcję i udoskonalanie robotów udojowych kosmiczne technologie. Na rywalizacji koncernów DeLaval, Lely czy Westfalia korzystają producenci mleka, którym oferowane są coraz doskonalsze urządzenia. Nie oznacza to jednak, że robot udojowy jest w zasięgu każdego rolnika-producenta mleka.

Rok 1992

W tym roku w pewnej holenderskiej fermie mlecznej zostaje zainstalowany owoc ośmiu lat pracy rodzinnej firmy Lely – pierwszy na świecie robot udojowy Lely Astronaut. Równolegle, szwedzka firma DeLaval prowadziła prace nad stworzeniem robota własnej konstrukcji. Jednak na jego debiut trzeba było czekać aż do 1998 roku. Inwestycja w innowacje jakich dokonały te firmy przeszło 20 lat temu opłaciły się – obecnie 75% robotów pracujących w Europie to roboty udojowe produkowane przez Lely i DeLaval. Na całym świecie pracuje ok. 11 tys. robotów udojowych.

Na początek - dopasowanie stada

Robotyzacji udoju nie należy postrzegać tylko w aspektach wygody i odciążenia od uciążliwych obowiązków związanych z udojem. Zakup robota wymaga od producenta mleka spełnienia odpowiednich wymogów i poniesienia dodatkowych kosztów. Ma to na celu najlepsze wykorzystanie dobrodziejstw robota oraz najszybszy zwrot inwestycji. Inwestycja w robot do dojenia krów pociąga za sobą także konieczność dopasowania stada pod kątem liczebności, odpowiedniej budowy ciała oraz wysokiej wydajności. Robot jednostanowiskowy działa optymalnie jeśli obsługuje ok 55 krów, natomiast dwustanowiskowy – ok. 95. Nie jest także tajemnicą, że czujniki robota udojowego zakładające kubki udojowe nie radzą sobie z wymieniem o nieregularnej budowie. Takich krów należy się pozbyć. Według teoretyków i praktyków gwarancją zwrotu inwestycji jest wysoka wydajność krów mlecznych dająca rocznie ok 500 tys. litrów mleka. Przy stadzie 55 krów to aż 8500 litrów od jednej krowy. Osiągniecie takiej wydajności wymaga znacznych nakładów finansowych.

W Polsce

Polscy producenci mleka mogą mieć problemy ze spełnieniem powyższych wymogów jakie stawia zrobotyzowana produkcja mleka. Dodatkowym czynnikiem jest znacznie tańsza niż na Zachodzie siła robocza. Względnie niskie koszty robocizny polskich dojarzy, której alternatywą ma być drogi robot udojowy często pozbawiają tego typu inwestycje opłacalności lub znacznie opłacalność zmniejszają.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Ogłoszenia rolnicze dla rolników

Ogłoszenia rolnicze dla rolników

Autorem artykułu jest miwa



Różne środki masowego przekazu informują rolników o różnych ogłoszeniach rolniczych. Często zdarza się tak, że z różnych przyczyn trudno jest nam wyciągnąć interesujące nas ogłoszenia z kilku miejsc na raz.


Dlatego też przy pomocy Internetu oraz różnych portali rolniczych można skorzystać z możliwości przeglądania jak i zamieszczenia ogłoszeń rolniczych. W ostatnich miesiącach można zaobserwować dynamiczny rozwój takich serwisów rolniczych.

Zarówno firmy jak i gospodarze dodają wiele różnorakich ogłoszeń, które potencjalny klient może sobie do woli przeglądać. Opisy zamieszczone przy produktach jak i przy usługach oraz dodane zdjęcia też pozwalają na zapoznanie się z bliżej prezentowanym sprzętem czy maszyną.

Internetowe portale rolnicze, które są tworami powstającymi po to by dać szanse na zamieszczenie własnego ogłoszenia, cieszą się dużym powodzeniem zarówno wśród gospodarzy jak i firm z branży rolno-spożywczej. Ponieważ większa ich część daje taka możliwość za darmo nie musimy liczyć się z większymi kosztami. Nie które portle wystawiają maszyny rolnicze za darmo jednak przy zakupie czy tez wygraniu aukcji pobierają prowizję od sprzedanego sprzętu. Przy dużych kwotach są to nie małe pieniądzę więc warto poświęcić chwilkę na poszukanie darmowych serwisów z dużą oglądalnością.

Warto podkreślić iż większość z nich ma wbudowane zaawansowane wyszukiwarki w których rolnik łatwo porówna parametry kupowanych maszyn rolniczych. Jest to dobra opcja gdy zależy nam na konkretnych parametrach technicznych i szukamy konkretnego modelu o konkretnych atrybutach.

Tego typu ogłoszenia rolnicze oszczędzają ludziom czas i pieniądze, bo nie trzeba jechać na drugi koniec kraju w celach zakupowych i tracić przy tym czas spędzony w samochodzie czy pieniędzy wydanych na podróż na giełdę rolniczą, ale można trochę poszperać wśród tych portali w Internecie i znaleźć interesującą nas maszynę nawet w tej samej miejscowości czy też gminie.

I to wszystko dla co raz bardziej uświadomionych rolników, którzy powoli aczkolwiek wielkimi krokami dobijają do świadomych użytkowników wirtualnej internetowej rzeczywistości.

---

właścicielem artykułu jest dział ogłoszenia rolnicze


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Ogłoszenia rolnicze w internecie

Ogłoszenia rolnicze w internecie

Autorem artykułu jest miwa



Wielu ludzi zastania się czy ogłoszenia są często oglądane i czy przynoszą one oczekiwane skutki. Otóż tak! Dzisiejsza wieś to nie jest już ta sama PGR-owska wieś sprzed kilkunastu lat. Dzisiejsze obaszary wiejskie naszpikowane są nowoczesnym sprzętem,a świadomość rolnika jest nieporównywalnie większa.

W dzisiejszych czasach nawet na wsiach w co drugim domu można znaleźć cyfrową telewizję, a praktycznie w każdym znajdziemy komputer z internetem. Internet na roli jak i w mieście jest tak samo potrzebny albo i bardziej.

Wymiana sprzętu na portalach zajmujących się emisją ogłoszeń rolniczych to dzisiaj już codzienność. Wiekszość rolników posługuje się internetem jak zwykłym narzędziem pracy, a jeśli sam tegonie robi prosi o to młodszą część rodziny. Nawet jeśli rolnik posiada jakiś sprzęt, którego nie używa już od dawien dawna i tylko zawadza mu gdzieś na podwórku to równie dobrze może wziąć i wystawić takowy sprzęt na serwisie w dziale ogłoszenia rolnicze.

Podstawową zalętą takich portali jest to iż rolnicy nie muszą wychodzić z domu, aby sprzedać jakąś maszynę rolniczą, wystarczy tylko zarejestrować się w portalu rolniczym, zrobić kilka ciekawych zdjęć, napisać krótki opis przedmiotu, a za kilka chwil może znaleźć się klient z okolicy lub z drugiego końca polski. Ogłoszenia rolnicze mają większą rzeszę odbiorców, jak ogłoszenia tradycyjne w gazetach, które trafiają głównie do osób z lokalnego rynku. Jest to spora oszczędność czasu ponieważ wystawiając maszyne czy sprzet rolniczy na giełdzie, gospodarz musi ją tam przetransportować lub sam dojechać co wiąże się często z niepotrzebnymi kosztami.

Gospodarze na takich portalach mogą znaleźć oprócz ogłoszeń rolnicznych wiele ciekawych informacji zarówno z kraju jak i ze świata, dowiedzą się także o nowościach we firmach a także przejrzą aktualne ceny na giełdach rolniczych.

W XXI wieku, wielu ludzi zapomina już o tradycyjnych formach przekazu informacji. Najważniejszym i najczęściej używanym środkiem masowego przekazu jest internet i rożnego rodzaju portale rolnicze, gdzie zainteresowani tą branżą mogą znaleźć wiele interesujących informacji .

Także stereotyp rolnika, który jest ciemny i zacofany dawno odszedl już do lamusa a Polska wieś jest coraz bardziej rozwinięta i świadoma potrzeby korzystania i zaistnienia w wirtualnym świecie.

---

właścicielem artykułu jest portal ogłoszeń rolniczych


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl